Wierszoploty

Dyskusje o wszystkim, m.in. radiu, internecie i prasie.

Moderator: Łukasz

zawodzian
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 36
Rejestracja: poniedziałek 12 wrz 2005, 22:08
Lokalizacja: ma?opolska

Wierszoploty

Post autor: zawodzian »

Telenetportsat

A tak w ogĂłle to Witam i czeœæ
Tak¹, krĂłtk¹ Wam napiszê treœæ.
Takim Obcym gestem
Dodam, ¿e : kosmit¹ jestem.
Klonujê siê jak owieczka Dolly
I mnie to nic nie boli
By mĂłc wci¹¿ wychodziæ ze swej nory
Bo siê boje do tej pory
O zad swĂłj
Bo ze mnie jest zbĂłj.

A o co chodzi?
Mnie chodzi
o ten tramwaj co nie chodzi
tylko robi uuuuuuuuu
jak krowa muuuuuuu
Sam nie wiem o co mi chodzi
Wiem to sie nie godzi
Po prostu pisze wiersze
To po pierwsze
A po drugie
Pisaæ lubie.
Ostatnio zmieniony wtorek 15 lis 2005, 15:01 przez zawodzian, łącznie zmieniany 21 razy.
zawodzian drogi
zaprasza w swe progi
zawodzian
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 36
Rejestracja: poniedziałek 12 wrz 2005, 22:08
Lokalizacja: ma?opolska

Raki ,raki poÂścinaÂły wszystkie maki

Post autor: zawodzian »

Wierszoploty dla SmerfĂłw

DzieciĂŞce gadanie : Mamo i Tato

MĂłj Tato moja Mamo
BÂądÂź zawsze obok mnie
MĂłj Tato moja Mamo
Nie opuszczaj mnie

Moja Mamo mĂłj Tato
ZostaĂą na chwilĂŞ ze mnÂą
Moja Mamo mĂłj TatÂą
WstaĂą w obronie za mnÂą
Moja Mamo mĂłj Tato
Kocham CiĂŞ.
...................
poniÂższy wiersz napisaÂłem dla forum.twoje-miasto.pl

Koniku wio po chodniku

Spaceruje KoĂą po Twoim MieÂście,
KtĂłry podkowy ma miĂŞkkie na szczĂŞÂście
W mieÂście panuje cisza
Bo w telewizji leci program Ibisza.

Nic nie ma, ni licho
Po prostu jest cicho.
Jest ciemno, to jest noc
Na grzbiecie ma tylko koc.

Jeszcze nie chce iœÌ spaÌ
Bo wie, Âże coÂś siĂŞ tu bĂŞdzie dziaĂŚ.
Ale teraz biegaĂŚ mu siĂŞ zachciewa
Na puste Miasto siĂŞ nie gniewa.

Ludzie wychodzÂą z kina
Na szyi zawiÂązuje mu siĂŞ lina
KtoÂś chce z nim galopowaĂŚ
Aby kondycjĂŞ sobie naÂładowaĂŚ.
..............................................
O, ÂŚwiĂŞty Jakubie

PiĂŞĂŚ kilo ziemniakĂłw chÂłop miaÂł,
KtĂłre na jarmarku sprzedaĂŚ je chciaÂł.
GorÂąco mu byÂło, gdy tak staÂł
Wiêc jeden ziemniak wyjœÌ ju¿ musia³
By sprzedaĂŚ chÂłopu to co miaÂł.
A miaÂł jeszcze wĂłdki dwie
W koszu, w ktĂłrym go tak rwie
Nie chcĂŞ wĂłdki chÂłop powiedziaÂł
Bo, o ziemniakach jeszcze wiedziaÂł.
....................................................
Kino i miĂŞso (wiersz dla potrzeb gry TM)

JE¦LI ZJADASZ W KINIE MIÊSO
I OGL¡DASZ FILMY CZÊSTO
TO CO CIÊ TRAPI
JE¦LI NIKT NA CIEBIE SIÊ NIE GAPI.

POZNAWAJ LUDZI
JE¦LI CI SIÊ W KINIE NUDZI,
BO KA¯DY Z GRY SIÊ CIESZY
I NIKOGO NIC NIE ÂŚMIESZY.
...........................................
Zamiast na drzewie

IdÂą sobie maÂłpy dwie,
Niewiadomo dokÂąd i gdzie.
MoÂże do jakiejÂś wsi
Bo im na sercu coÂś wisi
Hm...Trudna sprawa
MoÂże jednego banana?
O co chodzi tym zwierzakom
Tym dwoma darmozjadom.
Jedna spadÂła do kaÂłuÂży
Druga do niej oczami mruÂży,
Wybrudzone obie dwie
ÂŚmiejÂą siĂŞ ...ale nie jak serce lwie
Druga mĂłwi :dotknij mnie
Pierwsza :uszczypnij mnie.
WiĂŞc to prawda to jest wieÂś
Ale one majÂą to i tak gdzieÂś.
..........................................
Przyjaciel Azor

Azor cztery Âłapy ma
W zêbach koœÌ trzyma
Podaj mu ÂłapĂŞ
A on zamieni siĂŞ w maÂłpĂŞ

MĂłj przyjaciel Azor
BroniĂŚ mnie bĂŞdzie
W okoÂło i wszĂŞdzie
MĂłj Azor jest dobry
Bo ma pyszczek zamiast mordy
...............................................
Pij Piwo bĂŞdziesz maÂły

Raz u kumpla balangĂŞ miaÂłem
O caÂłym Âświecie zapomniaÂłem.
ByÂło zajebiÂście
Bo i piwo dobre oszywiÂście.

Na drugi dzieĂą Âłeb mnie strasznie rwaÂł
CaÂły Âświat przede mnÂą siĂŞ chwiaÂł.
Wielkiego kaca miaÂłem
Ale jeszcze raz napiĂŚ siĂŞ chciaÂłem.
...................................................
JesteÂś dla mnie

JesteÂś gruby, jesteÂś chudy
MĂłj pies szczeka obok budy
JesteÂś maÂły, jesteÂś duÂży
Ale nie dotykaj mojej ró¿y
JesteÂś piĂŞkny, jesteÂś brzydki
Nie proÂś mojÂą mamĂŞ o frytki
JesteÂś mÂądry jesteÂś, jesteÂś gÂłupi
Ale na trzy kroki dÂługi
JesteÂś smutny, jesteÂś wesoÂły
Ale moÂżesz takÂże byĂŚ goÂły
JesteÂś dobry i dokÂładny
WiĂŞc bÂądÂź miÂły i bardzo Âładny.
.............................................
Pachnie Âżyciem

Pachn¹ kwiatki, pachn¹ ró¿e
Czasem wyrywaj chwasty duÂże
Posiewamy, obsiewamy
Z lenistwa siĂŞ wyÂśmiewamy
GinÂą wielkie drzewa, ginÂą wielkie lasy
A odpowiedzialnych trzeba zamkn¹Ì w pasy.
.................................................................
Czy miÂś jest z nami ?

ByÂł sobie kiedyÂś czarny MiÂś
Który na spacer chcia³ iœÌ
GÂłodny byÂł MiÂś, zmĂŞczony byÂł MiÂś
ChroniÂł on dumy, nie baÂł siĂŞ Pumy
Bo MiÂś byÂł czarny, a kot byÂł marny
Na spacer wybraÂł siĂŞ MiÂś
Bo pogoda Âładna jest dziÂś
Dwa raki ma miÂś, czerwone maki ma MiÂś
Kocha dzieci miÂś, kocha uÂśmiech ich.
......................................................
MrĂłwki i ÂżarĂłwki

Siedzi sobie kura na grzĂŞdzie
Nikt z niej jajka nie wydobĂŞdzie
Siedzi, siedzi godzinĂŞ dwie
Wstaje i mĂłwi, Âże jajko jest dla mnie
Mama jajko daje do lodĂłwki
Tata mĂłwi zrobimy sobie krĂłwki
Szkoda taty szkoda mamy
ChciaÂłbym dostaĂŚ dwa banany

Jestem maÂły i czujĂŞ siĂŞ muminkiem
Jutro bĂŞdĂŞ wiĂŞkszy i posiedzĂŞ przed kominkiem
Potem bĂŞdĂŞ smerfem i zajmĂŞ siĂŞ rycerstwem
BĂŞdĂŞ walczyÂł ze smokiem
BĂŞdĂŞ chodziÂł z peÂłnym workiem.

BĂŞdĂŞ zbieraÂł jagody
A nie szukaÂł wygody.
................................
ten wiersz dedykujĂŞ cĂłreczce mojego przyjaciela
Dla Darii
PÂłomyczka,
Kamyczka w czystej rzece
Niech jej piĂŞkne rĂŞce
PoznawajÂą ÂŻycie
I co to jest Sens i Bycie.
....................................
DowiedziaÂłem siĂŞ ?

Dlaczego arbuz jest okrÂągÂły ?
Dlaczego jestem taki wÂątÂły ?
Dlaczego mleko jest biaÂłe ?
Dlaczego maÂłe pieski sÂą ÂśmiaÂłe ?
Dlaczego niebo jest niebieskie ?
Dlaczego Âżycie prowadzĂŞ pieskie ?
Dlaczego muszê iœÌ do szko³y ?
Dlaczego wokó³ mnie s¹ anio³y ?
Dlaczego latem jest gorÂąco ?
Dlaczego zimÂą mrĂłz walczy tnÂąco
Dlaczego mleko jest biaÂłe ?
Dlaczego krowy sÂą ÂśmiaÂłe ?

Dlaczego ktoÂś do mnie ciÂągle brzĂŞczy
Dlaczego mĂłj kolega gÂłupotÂą mnie mĂŞczy
Dlaczego trawa jest zielona
Dlaczego kawa jest mielona
Dlaczego urwisy gorzej majÂą
Dlaczego ludzie na dzieciach siĂŞ nie znajÂą
Dlaczego nie moÂże byĂŚ lÂżej koniowi
Dlaczego nie dajÂą pÂług chÂłopowi

Czemu ja siĂŞ to pytam ?
Tak sobie mniemam
MoÂże mi siĂŞ nudzi
MoÂże coÂś siĂŞ we mnie budzi.
Ale i tak mĂłwiĂŞ do siebie
Bo ktoÂś Âśmieje siĂŞ w niebie
DiabeÂłek juÂż nie bĂŞdzie mi podkÂładaÂł nogi
Przed nim sÂą zbyt wysokie progi.
.................................................
Okulary MichaÂła

MichaÂł okulary miaÂł
Na nosie nosiĂŚ je chciaÂł
Dwie rzeczy MichaÂł widziaÂł...
Codziennie do szkoÂły je braÂł.

PotrafiÂł widzieĂŚ wiĂŞcej
Bo dla niego Âświat krĂŞciÂł siĂŞ gorĂŞcej
WyÂśmiewali go inni.
Okularnikiem go nazywali inni.

MichaÂł okulary nosiĂŚ chciaÂł
Bo Âświat przed sobÂą wielki miaÂł.
...............................................
Mamo moja mamo

Mamo moja mamo
Kochana mamo
Kocham CiĂŞ ze wszystkich siÂł
ChroĂą mnie, aby nikt mnie nie biÂł.

Kochana mamo
Ty wspaniaÂła damo
Brudny jestem zawsze
W ogrĂłdku pomagam Ci zawsze.
................................................
Kobiety pracujÂące/sumiennym pielĂŞgniarkom

Codziennie do pracy przychodzÂą
Od domu z g³êbokim ¿ale odchodz¹
By sÂłuÂżyĂŚ swoim pacjentom
Jak prawdziwe matki pociechom.

Jak zawziĂŞte lwy
PracujÂą te kobiety

Z codziennoÂściÂą smagane
Na biel ubierane.
Te pielĂŞgniarki drogie
W sumieniu sÂą ubogie
PotrafiÂą dodaĂŚ otuchy
Z lekkoÂściÂą latajÂącej muchy.
..........................................
MogĂŞ i chcĂŞ

Do domu chciaÂłbym samolotem polecieĂŚ
Do pokoju mogĂŞ na bosaka zalecieĂŚ.
Do mety muszĂŞ dolecieĂŚ,
Z g³êbokiej studni chcê wylecieÌ
PagĂłrek dam radĂŞ oblecieĂŚ.

Supermanem nie jestem
Ale anioÂłkiem na pewno jestem
MogĂŞ wszystko zrobiĂŚ
Tylko muszĂŞ sobie skrzydÂła dorobiĂŚ
Ale takÂą chĂŞĂŚ trzeba wyrobiĂŚ

ChcĂŞ na bilet zarobiĂŚ.
................................
Ró¿a i wilk
PatrzĂŞ dookoÂła siebie i co widzĂŞ...
Nic.
tak sobie na klawiaturce bidze.
Jak dobrze byÂłoby trochĂŞ przytyĂŚ.

MyÂśle...jakby to byÂło dobrze byĂŚ
kwiatkiem na ³¹ce
mieĂŚ kolce tnÂące
chroniĂŚ siĂŞ przed... wilkĂłw stada
(bo kwiatkĂłw siĂŞ nie jada)

Ale miaÂłem takÂą przygodĂŞ z psiskiem
takim z wielkim groÂźnym pyskiem
KtĂłry miaÂł ochotĂŞ mnie porwaĂŚ
ZjeœÌ i strawiÌ
potem mnÂą gdzieÂś ziemiĂŞ naprawiĂŚ

Gdy widziaÂłem jego kÂły
a on sam byÂł strasznie podÂły
To chcia³em wzi¹Ì jakiegoœ kija
ale spikn¹³em tylko mamma mija...

Zamkn¹³em oczka swoje
A³³³...jak ja siê strasznie boje
nie wiem co mi siĂŞ robi
baÂłem siĂŞ
wahaÂłem siĂŞ,
ÂŻe wilk sobie krzywdĂŞ zrobi
na moich ostrych kolcach.
Szybko policzyÂłem na palcach
Sorry...kolcach
I go kijem
W Âłeb zakÂłuty
biÂłem dopĂłty
kiedy mia³em doœÌ.
A¿ wilka rozbola³a koœÌ.

Wilk uciekaÂł daleko hen
dobrze, Âże to byÂł tylko sen.
.........................................
ten dedykujĂŞ cĂłreczce mojego zmarÂłego przyjaciela, Oliwii
PRZYJACIELOWI
PAWEÂŁKOWI MOJEMU NAJLEPSZEMU PRZYJACIELOWI
KTÓRY ZAWSZE DOBRZE DORADZA£ ANDRZEJOWI
NIGDY SIÊ NIE MYL¡C
CZÊSTO SIÊ ZE MN¡ ¦MIEJ¡C
ZABRANIA£ SIÊ SMUCIÆ
I NIGDY SIE NIE NUDZIÆ

TERAZ SPOGL¡DA NA NAS Z GÓRY
DOTYKAJÂĄC NIEBIESKIE CHMURY
CHWALI TEN ÂŚWIAT MAÂŁY
DLA BOÂŻEJ CHWAÂŁY

DZIÊKI CI BO¯E ¯ES DA£ GO NA CHWILE
DLA MNIE TO I TAK 100KM I DWIE MILE.
............................................................
wierszoplotka
Kolejny rok stara WisÂła zaliczyÂła
Kolejny rok do sukcesĂłw sobie doliczyÂła.
Ta krakowska stacja
Jest wyÂśmienita.
To racja.

Do³¹czam siê do szczerych ¿yczeù
KtĂłre sÂą speÂłnieĂą bez ograniczeĂą.
Aby ka¿dy dzieù radoœÌ wszystkim sprawia³,
I pracownikĂłw TVN humor widzĂłw rozbawiaÂł.

Aby od Was ludzie optymizmem siĂŞ zaraÂżali
SwĂłj wstyd przed innymi widzami obnaÂżali.

Aby dalej przyjacielem jak do tej pory bywaÂła
Nadal,
I u wszystkich smutek i troski zmywaÂła
............................................................
poniÂższe cztery wiersze napisaÂłem 1991roku- marzec

Wiele pieÂśni na Âświecie
ze stulecia w stulecie
ale jest teÂż jedyny
z samej g³êbi g³êbiny.

ZamyÂśl siĂŞ wypowie
A co w sercu to w mowie
W mowie dziada pradziada
Co szmerliwa jak trawa.

Co siĂŞ krewni chwalicie
Raz jest sercem raz gÂłogiem
raz pagĂłrkiem raz chmurÂą
porÂą roku poczwĂłrnÂą.
............................
Kraju mĂłj kraju
barwy pelargonii
i malwy.
Kraju wĂŞgla i stali
i sosny i kowali.
GrudkÂą twej ziemi
w rĂŞku Âświeci nawet
po ciemku,
Âżeby dÂźwiĂŞczaÂł dÂźwiĂŞk
kielni najcelniej,
najrzetelniej.
Przy skali i przy zÂłoÂżu
Na lÂądzie i na morzu
czyni mnie z polskiej mowy
(wiĂŞc)
ruszam do morza surowy.
................................
Zakwit³y lipy na ³¹ce.
Wokó³ pszczo³y brzêcz¹ce,
za konarami rozpycha powietrze
Jak woù ³¹ki skoszonej na wietrze.

O tej trudnoÂści piszĂŞ
echem serca usÂłyszĂŞ
Jak dĂŞby olchom
Jak olchy wnukom.
........................
Lipiec

W las, o dwa kroki
PÂłynÂą obÂłoki.
W niebie chabrowym
I w cieniu sosnowym.
Na maszt siĂŞ wspina
CaÂła druÂżyna.

Od gĂłr od morza
SzumiÂą lipcowe zboÂża.
Czy jest czy nie ma
I tak siĂŞ pociemnia.
.............................
Ostatnio zmieniony środa 16 lis 2005, 07:25 przez zawodzian, łącznie zmieniany 6 razy.
zawodzian drogi
zaprasza w swe progi
zawodzian
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 36
Rejestracja: poniedziałek 12 wrz 2005, 22:08
Lokalizacja: ma?opolska

raki chodzÂą do tyÂłu, bo w tyle majÂą przĂłd

Post autor: zawodzian »

Wierszoploty dla KlakierĂłw

PosÂłuchaj trochĂŞ

Kiedy czas jest dla ciebie trudny
Kiedy robi ci siĂŞ Âżal i jesteÂś smutny
Pamiêtaj, ¿e z³oœÌ, radoœÌ, smutek i œmiech
Potrzebny jest aby wzi¹œÌ g³êboki wdech

I od razu ÂśmiaĂŚ siĂŞ i radowaĂŚ
A przed z³oœci¹ g³êboko siê chowaÌ.
MoÂże wzruszaĂŚ CiĂŞ bĂŞdzie ludzkie bohaterstwo
Jak dawno temu dzielne rycerstwo.
Nie miej siÂły obojĂŞtnie patrzeĂŚ na czyjÂś bĂłl
Jak dobry aktor nie odmawia dobrych rĂłl.

Pomó¿ ka¿demu kto Ciê potrzebuje
Bo Âżycie rachunki wyrĂłwnuje
ÂŚmiej siĂŞ czĂŞsto, aby ludzie siĂŞ Âśmiali
PowaÂżny bÂądÂź, aby CiĂŞ nie wyÂśmiali.

Smutek odrzuÌ, radoœÌ dorzuÌ
Wypal chciwoœÌ, kopnij zazdroœÌ
ÂŚpiewaj gÂłoÂśno
TaĂącz wesoÂło
SÂłuchaj uwaÂżnie, gdy chcesz wyglÂądaĂŚ powaÂżnie
Miej nadziejĂŞ, gdy sÂłuchasz kaznodziejĂŞ.

Na mi³oœÌ jedyn¹
Na mi³oœÌ wielk¹
Wierz w sumienie swoje
Nie sÂłuchaj gÂłupoty...
Bo to nie Twoje.
.........................
Smutno Ci ?........a moÂże budyĂą ?

Przychodzi niekiedy taki trudny czas
Kiedy pesymizm zabija duszĂŞ w nas
Budzi obawy trwogĂŞ i lĂŞk
Wiatr wieje, sÂłychaĂŚ podkowy brzdĂŞk
Swoj¹ przysz³oœÌ widzisz Ÿle
Twoje Âżycie bezsens mle
Nic dla Ciebie nie istnieje tylko Âżal i smutek
Nie cieszy CiĂŞ nawet peÂłen kwiatek ogrĂłdek
Ani szum lasu, ptakĂłw Âśpiew
Tylko jakiÂś w Tobie tkwiÂący przykry gniew
Jednak warto spojrzeĂŚ do gĂłry ku niebu
A nie ci¹gle gapiÌ siê w dó³ ku dieb³u
W³¹cz muzykê s³uchaj radia lub ogl¹daj TV
CzĂŞsto leci fajna muza w MTV.

Dostrzegaj radoœÌ w psim g³osie
Popatrz jak w stajni tarza siĂŞ prosie.
JuÂż teraz nie istnieje smutek
Tylko znĂłw pachnÂących kwiatĂłw ogrĂłdek.
..............................................................
wiersz napisaÂłem w obronie pewnej rodzinie, ktĂłrej jestem przyjacielem
OstrzeÂżenie

JeÂśli jeszcze raz ktoÂś skrzywdzi TĂŞ RodzinĂŞ
To bĂŞdĂŞ bardzo zÂły i zrobiĂŞ kwaÂśnÂą minĂŞ
Chamstwo i Twoje TyraĂąstwo
TraktujĂŞ jak dzikie draĂąstwo
JesteÂś dla mnie nikim, jesteÂś dla mnie zerem
JesteÂś dla mnie osÂłem, a nie piĂŞknym Reniferem.

KrzywdzÂący tÂą RodzinĂŞ ciÂągle zagubiony
Jest dla mnie Âśmieciem, przez demony nawiedzony.
ZÂło czynisz, siejesz zniszczenie
W grzechu Âżyjesz marnujesz swoje przeznaczenie.
Szatan Ci ciÂągle podpowiada i bzdury doradza
ZastanĂłw siĂŞ nad Swoim sumieniem ktoÂś Ci doradza!
IdÂź do KoÂścioÂła i zrozum Boga Chrystusa
A tym samym CzÂłowieka Jezusa.

KtĂłry dla Ciebie cierpiaÂł a na KrzyÂżu UmarÂł
Nie pozwĂłl aby w Tobie DiabeÂł trwaÂł.
......................................................
Jan, JaÂś, Janosik(podnoÂśnik) wujkowi Jankowi

Jak to u Jana bywa
WĂłdki nigdy nie ubywa
KaÂżdy rĂŞce brudne umywa
ÂŚmiechu przybywa
WrĂłg u niego rzadko bywa
MoÂże smrodu z gorzaÂły przybywa
Jak coraz wiĂŞcej pijakĂłw siĂŞ nabywa

Jako tako wszystko jest ok.
DopĂłki w lecie nikt nie gra w hokej
Bo piÂłka(Âżona) moÂże zĂŞby wybiĂŚ
I oko podbiĂŚ.
....................
dla forum Adasko007
Umc umc
Ja nie lubiĂŞ muzyki,
Ani Âżadnej rozrywki
Bo ona rozstraja mi nerwy jak gitara elektryczna
Ona w ogĂłle nie jest liryczna

Najlepsza muzyka jest jak gram na garnkach
Nie jestem skinem.. nie myÂślcie o pankach
Po prostu piszĂŞ
Co teraz myÂślĂŞ
A potem zmieniĂŞ zdanie
Za b³êdy sam zrobiê sobie lanie.

Pozdrawiam wszystkich melomanĂłw
Nawet tych co nie lubiÂą bananĂłw
Tylko grajÂą na kiszkach
Na miskach...
Potem robiÂą z tego salcesony
I biorÂą akordeony
saksofony...
I muzyka gra
KtoÂś Âśpiewa
Jest zabawa
Przed chaosem obawa
A potem pojawia siĂŞ sÂłowo praca
JeÂśli ktoÂś obawia siĂŞ kaca.
.......................................
bo mi sie nudziÂło...
Przedmowa
  • Mickiewicz pisaÂł poematy,
    A ja krytykuje gÂłupotĂŞ i szmaty
    Podziwiam ludzki intelekt nawet taki co tkwi u da Vinci, malarzu
    TwĂłj chciaÂłbym widzieĂŚ na talerzu,
    By go schrupaĂŚ
    Do niego orzeszki sobie poÂłupaĂŚ
    By mieĂŚ CiĂŞ w garÂści
    Bo widzĂŞ, Âże rozum ci siĂŞ marÂści
    W tej okrÂągÂłej paÂści
    ObojĂŞtnie z jakiej maÂści.
    Zacznij wiĂŞc trenowaĂŚ
    Ani chwili nie marnowaĂŚ
    Bo zaczniesz siĂŞ cofaĂŚ.
    Zacznij korzystaĂŚ ze swojego rozsÂądku
    Tak jak byÂło za dziecka, czyli na poczÂątku.
    Istnienie to bycie
    Wykorzystuj swoje Âżycie.
TwĂłj przyjaciel- Magnez

Pierwiastkiem jest niewÂątpliwie
Ta sama pewnoœÌ mo¿liwe...
Co przyciÂąganie ziemskie
I co fajne jest, mĂŞskie
Jak nogi ÂżeĂąskie

Ale nie o tym chciaÂłbym pisaĂŚ
Bo niektĂłrym moÂże to zwisaĂŚ
ChciaÂłbym o konkretach teraz gadaĂŚ
Specjalny charakter temu nadaĂŚ.

WiĂŞc tak :siaÂła baba mak
Nie wiedziaÂła jak...
ÂŻartujĂŞ...tak naprawdĂŞ tego nie tolerujĂŞ
Na Âświecie zÂło siĂŞ formuje.
Co siĂŞ robi dobre na pÂło'ne
Jak dobre miĂŞso przesolone
Dla mnie to jest fuj
Po prostu nie lubiĂŞ jak jakiÂś zbĂłj
Gada jak najĂŞty, niby Âże jest zajĂŞty
I swojÂą gÂłupota caÂły objĂŞty.
On jest mÂądry, on jest wiĂŞkszy od brzozy
Ale tak naprawdĂŞ gÂłupszy od kozy
Kozy dziwki, co jakiÂś chÂłop upodobaÂł sobie
KÂładÂąc do swoich gumiakĂłw jej nogi obie
I jest jazda
Nawet szybsza niÂż potrafi dobra Mazda.

Cholera piszĂŞ jak potÂłuczony
Wiem przecieÂż, Âże mĂłj wyrok bĂŞdzie kiedyÂś policzony.
WiĂŞc zmieniam temat na inny, miĂŞkki
ÂŻeby byÂł miÂły i lepki
Lepki jak klejÂąca siĂŞ sekretarka-wiĂŞÂźniarka
Co kiedyÂś jej wÂłosy porwaÂła drukarka
Do swojego szefa
Bez sÂłychu swojego mĂŞÂża, bez echa
I warczaÂła ona biedna
I nie sama na tym Âświecie jedna.
ChcÂąca coÂś w Âżyciu zmieniĂŚ
A nie ciÂągle przed ludÂźmi siĂŞ mieniĂŚ
CiÂągle udajÂąc, Âże jest ÂświĂŞta
Ta sama co spĂŞdza ÂŚwiĂŞta
Przy kominku
Przy dobrym drinku.
Rozmawia z dz ieĂŚmi o bocianach i czerwonym kapturku
KtĂłry zostaÂł brutalnie zgwaÂłcony w lesie lub na podwĂłrku
Przez pedofila
JakiegoÂś debila
KtĂłry starszym babom nie moÂże daĂŚ rady
ChcÂąc jakiejÂś "swojej" porady
Szuka w swojej wielkiej gÂłowie, w tej co na pewno echo odpowie
Bo jest pusta, ta sama zielona kapusta
W niej mĂłzg wielkoÂści co ziarnko grochu
I jakby tam nasypaĂŚ trochĂŞ prochu
To wybuchnie, bo poco ma boleĂŚ: niech nie puchnie
A jak wybuchnie to wiatr resztki zdmuchnie
Bo draĂą nie pomyÂślaÂł: rozum jest mĂłj
Tylko o wszystkim decydowaÂł jego ch(?)j

Szlak mnie jeszcze bardziej trafia,
Jak do tego jeszcze rzÂądzi siusiakowata mafia.
RobiÂąc z dzieci biznesmenĂłw
PrzyszÂłych kongresmanĂłw.
Ten ch...wy interes siĂŞ krĂŞci
DookoÂła samych prĂŞci.

No có¿...hmm nie da siê tego zatrzymaÌ
Samego Boga powstrzymaĂŚ
By dzieciaczki na Âświat nie przychodziÂły
Tylko Âświatem pedaÂły rzÂądziÂły.

Lepiej zmieniĂŞ temat no bo zacznĂŞ chorowaĂŚ
I zacznie mi siĂŞ to podobaĂŚ.

MÂłodzieÂż Polska szczegĂłlnie na Sercu leÂży mi
(podoba Wam siĂŞ...no nieÂźle brzmi)
Jest wybrana przez samego Jezusa
Nawet greckiego Zeusa
Sportowca Herkulesa
By penetrowali ÂŚwiat caÂły,
By same przykÂład braÂły
Ze swoich autorytetĂłw
Takich jak: aktorĂłw, poetĂłw
RodzicĂłw, muzykĂłw,
sportowcĂłw.
Ale nigdy nie z zomowcĂłw
KomunistĂłw, stalinowcĂłw...itp.
A od kiedy zacznÂą dziaÂłaĂŚ
ZÂło, gÂłupote na czÂąstki krajaĂŚ
Oby nie w dalekiej przyszÂłoÂści
Bo mam teraz wÂątpliwoÂści
Oby nie udawali wielkich goÂści
Ani Âżadnych tam JegomoÂści

Tylko Boga w sercu Swego nosili
I z Nim konsekwencje ponosili
Przed CaÂłym ÂŚwiatem
ÂŻyli jak brat z bratem
Wszem i wobec siĂŞ nie bali
Na swoim ulubionym fachem siĂŞ znali.
Jezusek z Nimi zawsze jest
To taki BoÂży gest.

O czym to ja pisaÂłem ?
Co tam na poczÂątku mazaÂłem.
Aha. O magnezie
O wielkim procesie
Jaki on wywoÂłuje w mĂłzgowej komĂłrce
Nie zajĂŞczej komĂłrce...
Wiesz co to jest synapsa !
Nie wiesz ?Zaraz dostaniesz ode mnie klapsa.
ZaglÂądnij lepiej do sÂłownika
Potem zbij sobie konika
ÂŻebyÂś nie dostaÂł mi tu bzika
Nawet strzel sobie palcĂłwkĂŞ
Drug¹ r¹czk¹ z³ap siê za g³ówkê...
Bo masaÂż dobrze Ci zrobi
Tak dzieci siĂŞ nie robi.
JeÂśli masz problem
Ja nazywam to bublem.
Dzieci trza peÂłno mieĂŚ
Tylko do roboty chcieĂŚ
IœÌ i nie narzekaÌ,
Na propozycje poczekaĂŚ
Za wielkim bezrobociem w kraju siĂŞ nie chowaĂŚ
Sam w pokoju obcowaĂŚ.
BoÂś nie jest struÂś
Wiec teraz ch(?)ja puÂś
Bo siĂŞ zaczerwieni. I bĂŞdzie Ci przykro
ÂŻe w gaciach masz tak mokro.
Ale zostawmy to tak. Jest spoko.
To byÂło oko za oko.
Kup sobie lek w aptece
Tego Âświata kolepce.
Niech nikt nie prĂłbuje dÂługo trawiĂŚ tej treÂści
Bo siĂŞ nie da powieÂści.
Magnez przyciÂąga
Grzech pociÂąga
Wariat na siebie kÂłopoty ÂściÂąga.
Urban do kiosku CiĂŞ ÂściÂąga.
Sumienie ciĂŞ ogranicza
Udajesz panicza.
Tak jak w ³ó¿ku m¹¿ siê oci¹ga
Kiedy jego Âżona go nie pociÂąga.
ByĂŚ moÂże jest gejem
A u swoich kumpli zajmuje siĂŞ lejem.
Chodzisz do koÂścioÂła ale nic nie rozumiesz
Zero pojmujesz.
Potem plotkujesz
Takich samych jak Ty obgadujesz.
Wiedz, Âże filozofia twierdzi
ÂŻe tak samo z dupy Ci Âśmierdzi.
KÂładziesz chleb do gĂŞby
UwaÂżasz Âżeby nie straciĂŚ sÂłabe zĂŞby
ÂŁysiejesz na gÂłowie, nie dajesz rady swojej mowie
Chodzisz byle jak
Twoje ubranie potargane jest jak stary kajak.
Masz brud za paznokciami.
Razem ze starymi babciami.
Z gĂŞby jedzie ci starymi kapciami.
ÂŁokciami ch**
JeÂśli innych nie pojmujesz.
SkoĂączyÂłeÂś ledwie szkoÂłe
Jak maÂłe bawole.
Krytykuj dalej jak podpowiada rozum TwĂłj
Ale dla mnie jesteÂś zwykÂły ch(?)j.

SzanujĂŞ wyksztaÂłconych
CieÂżkÂą pracÂą spoconych
DziĂŞki swej wiedzy
MajÂą wiĂŞcej pieniĂŞdzy.
MogÂą wszystko mĂłwiĂŚ
Takich trzeba lubiĂŚ.
Bo w Âżartach moÂżna wszystko
Ale ty masz w gÂłowie pÂłytko
WiĂŞc siĂŞ ciÂągle zÂłoÂścisz
Kasy i rozumu zazdroÂścisz.
BĂłg daÂł wszystkim tak samo, jednakowo
Tylko niektĂłrzy poczÂątkowo
Chodzili do szkoÂły nie obowiÂązkowo
Rzucali tornistry do psiej budy
Bo w nauce widzieli same nudy.
Narzekali na brak pieniĂŞdzy
ÂŻyli w nĂŞdzy
Bo zamiast siĂŞ uczyĂŚ
To z krowami uczyli sie buczyĂŚ.
Jednak Âżal mi kaÂżdego
Nawet biednego.
KiedyÂś widziaÂłem chÂłopca maÂłego
Jak wybieraÂł z kosza caÂłego
Wszystko co siê da sprzedaÌ i zjeœÌ
ÂŻeby choĂŚ coÂś mieĂŚ.
Kto jest temu winny ?
Na pewno nie dziecko, nie bÂądÂź dziecinny.
Jedziesz po ludziach, boÂś niby lepszy
Dla mnie lepszy jest ten kto dobrze Âżone swojÂą pieprzy.
JeÂśli ÂżaÂłujesz dla biednych pieniĂŞdzy
ÂŻyczĂŞ Ci Wiecznej NĂŞdzy.
Ale pĂłki co tu na tym Âświeci zawadzasz
I wydaje Ci siĂŞ, Âże zawsze dobrze powiadasz
To zdychaj z gÂłodu
ChoĂŚby nawet za mÂłodu.

Trzeba kochaĂŚ by byĂŚ szczĂŞÂśliwym
Nawet mĂłwiĂŞ tym zÂłoÂśliwym
Hetero- zaÂś Ci lepsi...
Co lesbijkom i gejÂą
WmawiajÂą, Âże kochaĂŚ nie umiejÂą.
BĂłg ich takich dziadu stworzyÂł
By doktor ciekawski oÂżyÂł
By sie nikomu nie nudziÂło
Czasem przez monotoniĂŞ rozum odbiÂło.
Co za flaki byÂłyby jeÂśli Âświatem tylko kobiety rzÂądziÂły.
JeÂśli urozmaicenie ÂŚwiata
Nie odpowiada Tobie
To stwĂłrz wÂłasny i ciasny sobie
A nie korzystaj wiĂŞcej z BoÂżych dobrodziejstw
Tylko ze swoich masnych badziejstw.
TwĂłj dom to lipa
Nie wierzysz to ci pa!

WiĂŞc siedÂź w swojej zaÂśmierdziaÂłej chaÂłpie
Lub oddaj siĂŞ jakiejÂś maÂłpie
Bo od niej pochodzisz i z niej wyrosÂłeÂś
A jako czÂłowiek caÂłkiem oschÂłeÂś

Gdy to pisaÂłem
To ró¿nej muzyki s³ucha³em.
Miedzy innymi Andrzeja piaska : Teraz pÂłacz
A jak ty to posÂłuchasz to siĂŞ wreszcie obacz.
LubiĂŞ orkiestrĂŞ GolcĂłw braci
NieÂźli sÂą z nich aparaci.
Suflera budkĂŞ
Ja mĂłwiĂŞ do waszej gÂłowy czas na pobudkĂŞ.
MuzykĂŞ Mannam
Ich babĂŞ nawet lubiĂŞ i znam.
"Jak zapomnieĂŚ"
Czas by coÂś sobie przypomnieĂŚ.
Gitary Elektryczne
Ich piosenki sÂą wrĂŞcz magiczne.
Lady Punk
Czasem mam ochotê napaœÌ na bank
Ewelina Flinta
Podoba mi siĂŞ flinta
Dobry jest Krzysiu Skiba
Co siĂŞ czĂŞsto giba.
Krawczyk, Nossowska, Kowalska
Oraz Szwagier Kolaska
I inni
Mojej rozrywce winni.
De Press
Dla nich jest dobry okres
Anita Lipnicka
Z jej buzi zawsze piĂŞkna piosenka...kicka.
Nawet disco Polo lubie
Bo nie lubie jak siĂŞ w innych gubie.

A muzyka zagraniczna
Jest smaczna i logiczna
Techno to bum, bum
Potrafi robiĂŚ zajebisty szum.
Rockowa
Moja ulubiona rozrywkowa
Dance
WÂłaÂśnie dedykujĂŞ jÂą RafaÂłowej matce.
Albo mojej innej koleÂżance.
Hip-Hop...myÂśle o kangurku mÂłodym.
Metal- teÂż dedykujĂŞ jÂą mÂłodym.
Pop- wtedy szybciej krĂŞci siĂŞ nasz Glob.
...........................................................
BĂłg kaÂżdej modlitwy sÂłucha, jeÂśli sie sÂłowa kieruje do Niego
ale czy kaÂżdej wysÂłucha...
ten dzieĂą naleÂży do Boga

Niedziela
DziĂŞki Ci BoÂże, za to Âże przeÂżyÂłem wczorajszy dzieĂą.
DziÂś strasznie boli mnie gÂłowa.
MoÂże nie potrzebnie na koĂącu wypiÂłem szklanke wina.
Coraz gÂłoÂśniej do mnie mĂłwisz:
Nie dla Kiciusia winko.
Ale mimo wszystko ta kieÂłbasa z grila byÂła niezÂła,
MogÂłem jÂą obraĂŚ ze skĂłry
I tak jÂą wielbiĂŚ dla Ciebie
By na drugi dzieĂą nie bolaÂł mnie brzuch.
No ale có¿:
Za swoje grzechy trzeba samemu pocierpieĂŚ.
Wczoraj niepotrzebnie kogoÂś w przenoÂśni nazwaÂłem
Niedoukiem
Nie wiem dlaczego nie mogĂŞ siĂŞ od tego powstrzymaĂŚ.
Troche mi siĂŞ chce pÂłakaĂŚ kiedy....
DookoÂła siebie nie widzĂŞ Âżadnego napoju
ProszĂŞ....... poczekaj, aÂż skoczĂŞ do kuchni czegoÂś siĂŞ napiĂŚ,

Momencik, zaraz wracam
Ok. JuÂż jestem
Co ja to miaÂłem Ci powiedzieĂŚ......
Acha
Guten Morgen
Zapowiada siĂŞ piĂŞkny dzieĂą
Czy mĂłgÂłbyÂś.........
O dziĂŞki
Wiem, Âże z Toba moÂżna siĂŞ dogadaĂŚ.
A postawisz dziÂś piwo ?
ÂŁaski bez.
No ale nic.
Tyle. Narazie.
.....................
Miendzynadodowy DzieĂą Pokoju
PokĂłj, spokĂłj i ambaras

Raz uszy zamykasz
Raz z domu uciekasz
Nie lubisz dwulicowoœÌ
I takich co naruszaj¹ Twoj¹ godnoœÌ

Nie sÂłuchaj tĂŞpej gÂłupoty
Nie powstrzymiÂą CiĂŞ Âżadne pÂłoty
Kiedy ktoÂś Ci ja wmawia
OdwróÌ siê, albo puœÌ na niego pawia

Ten kto obraÂża miÂłych ludzi
Jest snobistÂą
Ten kto nie pomaga innym
Jest egoistÂą
Ten kto jest obojĂŞtny
Nigdy nie bĂŞdzie majĂŞtny.

GÂłupi jest ten kto nie sÂłucha innych
GÂłupi jest ten kto mĂłwi, Âże jest lepszy wÂśrĂłd innych
GÂłupi jest ten kto bije dzieci swoje i ludzi innych
GÂłupi jest ten kto nie kocha innych
GÂłupi jest ten kto zawodzi innych
GÂłupi jest ten kto nie dotrzymuje obietnic i potrzeb innych

ByĂŚ grzeczny dla grzecznych
ByĂŚ niedobry dla Twych racji sprzecznych

Ale nigdy nie zaczepiaj innych
Nie miej dziwnych urojeĂą
Zacznij od siebie
A nie bĂŞdzie wojen.
.............................
Poranek

W³aœnie sobie wsta³em z ³ó¿ka
Przy czym nabiÂłem sobie maleĂąkiego guzka
Raz ziewn¹³em
Papucia gdzieœ kopn¹³em
SpojrzaÂłem przez okno
Troche jest mokro
No ale nic, trzeba siĂŞ pomodliĂŚ
A potem pomyÂśleĂŚ co by tu dalej robiĂŚ
PodrapaÂłem siĂŞ po karku
TrochĂŞ po barku
ObaliÂłem siĂŞ o krzesÂło
ZÂłapaÂłem sie za przĂŞsÂło
Bo swĂŞdziÂło mnie trochĂŞ w dupie
Dobrze.....tak lubie
ZrobiÂłem dziesiĂŞĂŚ przysiadĂłw
SpojrzaÂłem jeszcze raz na sÂąsiadĂłw
Na trawĂŞ czy nie ma gadĂłw.
W³¹czy³em radio Zet
Powiedzieli, Âże coÂś bĂŞdzie chnet
LeciaÂła muzyka po angielsku fajna
ÂŻe ktoÂś potrzebuje jakiegoÂś Âłajna
Nie myliĂŚ z gnojem
Tylko na ciele Âłojem
JakaÂś dziewczyna miaÂła
Co siĂŞ myĂŚ nie chciaÂła.
Na RM-FM :MĂłw do mnie tak...
m...tak czy siak
PoszedÂłem siĂŞ ukÂąpaĂŚ w wannie plastikowej
Czy jakoÂś takiej kauczykowej,
Nie waÂżne...ale teraz oÂżyÂłem
Bo ca³¹ noc przeœni³em
O tym
I o tamtym
I siamtym
Co by tu dalej robiĂŚ
ÂŻeby nic nie robiĂŚ a zarobiĂŚ
IdĂŞ do kurnika
WyjmĂŞ cyrkiel Jasiowi z piĂłrnika
I dziagnĂŞ marysie w jaja
PrzecieÂż nie ma jeszcze maja.
I dziagn¹³em.....
Cyrkiel po³kn¹³em
A ona franca mnie prosto w oko
Ale nic sie nie staÂło: jest spoko
Ja wezmĂŞ i zacznĂŞ jÂą biĂŚ
WÂłaÂśnie dostaÂła ode mnie deskÂą w riĂŚ.
.........................................................
Z okazji MiĂŞdzynarodowego dnia mÂłodzieÂży

Dla cudownego ciaÂła

Mam takie sobie jedno coÂś
W co jeszcze w to wchodzi koœÌ
Jest piĂŞkne i powabne
Z wyglÂądu zabawne
Szkoda, Âże inni takim jak ja tego zazdroszczÂą
KtĂłrzy duÂżo poszczÂą
By czuĂŚ siĂŞ tak lekko
Jak ja pijÂą mleko
Ale efektĂłw brak
Bo Âżrzera ich rak
Rak zazdroÂści o moje koÂści...
...(na mnie sÂą same oÂści)
Ja sporty uprawiam
Innych do tego namawiam
Ale bez przesady
Musza byĂŚ zasady
Bym to ja pierwszy do mety doleciaÂł
A potem szybko na piwo zleciaÂł
Po schodkach do szatni dyskotekowej
WybiÂł zĂŞby teÂściowej
ZrobiÂł kupkĂŞ
WytarÂł sobie dupkĂŞ
W siadÂł do autobusu pojechaÂł do rzymskiego paĂąstwa
Gdzie nie brak pijaĂąstwa
I jest dobra zabawa
Przed policjÂą znika obawa
A staruszek na balkonie mĂłwi wÂłaÂśnie
ÂŻe piorun tu za chwile trzaÂśnie
JeÂśli bĂŞdzie tu smutno i powaÂżnie
Gro¿¹c i obserwuj¹c powa¿nie
WiĂŞc zaprasza gdzie indziej
Gdzie bĂŞdzie wiĂŞcej nadziej
Na stratĂŞ cnĂłt
Nie przejmuj siê jak rozwi¹¿e ci siê but
Ty siĂŞ schyl
Ze sznurĂłwkÂą siĂŞ myl
AÂż jakiÂś gentelman wykorzysta chwile
I po(?)ebiecie siĂŞ na chwile
A owocem spotkania bêdzie radoœÌ
Ca³kiem nowa koœÌ
Zupe³nie nowy goœÌ
By zapoczÂątkowaĂŚ znowu epokĂŞ
Zawsze opokĂŞ.
WiĂŞc wszystkim mÂłodym duchem
Nawet z wielkim brzuchem
Niech ten dzieĂą naleÂży do was
Bo w przeciwnym wypadku bĂŞdzie po was.
...............................................................
Paw

On jest wrĂŞcz nadzwyczajny i ozdobny
Dla mnie taki sobie kurczak drobny
LubiĂŞ jak gulgota koÂło domu
Czasem dziabnie w kolano komu(Âś)
ChĂŞtnie bym mu pierze powyrywaÂł
Z ca³¹ si³¹ bym je zrywa³
AÂż byÂł goÂły
I wesoÂły
Teraz ja bym byÂł piekny i kolorowy
Na dyskotece przebojowy
A kurczak goÂły.
PowbijaÂłbym sobie piĂłrka
Tam gdzie zrobi siĂŞ mi dziurka.
A kurczaka szkoda
OmineÂła go moja przygoda.
JakÂżem ja jest szczĂŞÂśliwy,
ÂŻe zemnie taki dobry myÂśliwy
Szkoda kuraka wiĂŞĂŚ zrobie piw paw
Dzielny byÂł z niego Paw.
....................................
marysia moja kura bez jaj

Tak mia³a na imiê moja pierzasta przyjació³ka
Jej dziobek byÂł piekny jak ma kukuÂłka
Codziennie kupkĂŞ robiÂła na betonie
GĂłwinko wisiaÂło na jej Âłonie.

ChodzÂąc po trawie
Kiedy siĂŞ z pieskiem bawie
To ona flandra gÂłoÂśno gdaka sobie
A jej taĂączÂą nogi obie

Moja ptaszyna chce zostaĂŚ kwokÂą
A nie znosiĂŚ jaja: przez to nazwaÂłem jÂą wywÂłokÂą
O...ta franca musi w trafiĂŚ do starego worka
Czyli kocyka pieska Azorka
Musi kursko posiedzieĂŚ do maja
Bo ciÂągle mnie ÂświerzbiÂą jaja.
............................................
Tak sobie

Teraz mam ochote wzi¹Ì jakiœ bicz
A Ty jeÂśli jesteÂś winny to do trzech licz
AbyÂś nie dostaÂł po dupie
Nawet jeÂśli CiĂŞ w plecach Âłupie.
Bo nie mam co robiĂŚ
I tak sobie kogoÂś chcĂŞ pobiĂŚ
Bajzlu narobiĂŚ
CoÂś nadrobiĂŚ
W zĂŞby zarobiĂŚ
ProblemĂłw sobie dorobiĂŚ
Tylko co by tu zrobiĂŚ ?
Hmm...nie chce mi siĂŞ nic robiĂŚ.
Po co ja to pisze, po co ty to czytasz
A czemu siĂŞ o to siebie pytasz ?
..............................................
U Hajana
U Hajana duÂżo piwa siĂŞ leje
KaÂżdy, kaÂżdy z zabawy siĂŞ Âśmieje
Nie ÂżaÂłuj pieniĂŞdzy
Nie poddawaj siĂŞ nĂŞdzy,
Twoja nadzieja ciÂągle roÂśnie
Twoja wrogoœÌ do ludzi gaœnie
BÂądÂź dobry dla ludzi
Niech przy piwie siĂŞ nie nudzi.
............................................
Wiersz na temat Elit w spoÂłeczeĂąstwie
ÂŻe, ten tego...
Dla mnie sÂłowo obce jest Elita
Ale powiem, Âże bolÂą mnie jelita
Bo duÂżo wczoraj piwa wypiÂłem
SwojÂą ÂłepetynĂŞ zapiÂłem
DziÂś tylko do klopa sikam
Sorry, nie bĂŞdĂŞ. Znikam.
......................................
Gudzia

Moja Âświnka byÂła bardzo Âładna i malutka
DawaÂłem jej sÂłomki aby byÂła cieplutka.
Raz za razem dostawaÂła trawki zielonej
Nieraz kukurydzy lub pszenicy mielonej.

LubiÂłem jak chlipie i mlaska
Bardzo Âładna byÂła z niej laska.
DrapaÂłem jÂą po grzbiecie
O tym dobrze wiecie.

RosÂła i rosÂła, aÂż zagrodĂŞ przerosÂła
A nawet sÂąsiada OsÂła.
LubiÂłem kiedy ona tak kwikaÂła
Do stajni czĂŞsto mnie woÂłaÂła.

KiedyÂś ktoÂś daÂł jej owocĂłw sfermentowanych
To biedaczka zachorowaÂła przez tych zamyÂślanych...
WidziaÂłem jak cztery ratki do gĂłry prostowaÂła,
Przy tym strasznie ziewaÂła.

PrzestraszyÂłem siĂŞ, Âże umiera
ProsiÂłem, niech nikt mi jej nie odbiera.
LeÂżaÂła na plecach, nogi do gĂłry zadaje
WiedziaÂłem, Âże siĂŞ poddaje.

Ale wyzdrowiaÂła
Nawet zró¿owia³a
Teraz siĂŞ ze mnie ÂśmiaÂła
Paskuda jedna maÂła.

Kiedy wyrosÂła
SierÂściÂą zarosÂła
Potem juÂż nic nie podrosÂła
Bo byÂła dumna i wyniosÂła

Ja jeszcze do niej gudÂż, gudÂż
Strasznie byÂło od niej gnojem czuĂŚ
JuÂż ryczaÂła bo zmieniÂła mowe
Na drugi dzieĂą ciap jej gÂłowe.

Jak by na to nie patrzeĂŚ byÂła dobra
Nawet lepsza niÂż dupa bobra
Teraz kiedy o niej myÂśle
Kicka mi z ust i jestem caÂły w zamyÂśle.
.........................................................
Mandarynka i Wisienka
Co za wyniosÂła tragedia
ich zwiÂązek niszczy melodia
jakaÂś "pustka" im przyniosÂła
jakaÂś mrawa im naniosÂła

teraz chlapie mi Âżabami
tĂŞskniĂŞ za innymi za babami

mam chĂŞĂŚ laskĂŞ zamieniĂŚ w wĂŞÂża
bo mi szkoda jej mĂŞÂża
a ich dzieciom daĂŚ kaszy manny
nawet jeÂśli Judasz bĂŞdzie ranny

moje Âłzy siĂŞ czerwieniÂą
prorocze sny mi siĂŞ mieniÂą

otwieram morze wszystkich tĂŞsknot
duszy, nadziei i wszelkich cnot

raz zegarek mi ustaje
raz coÂś mi staje
raz serce mi siĂŞ kraje

gdy sÂłucham ich piosenek
ja, wielbiciel seksu i panienek.
.............................................
Przed chwil¹ pykn¹³em sobie taki wierszyk
Baba Jaga robotnica
ZrĂłb niÂą z prawej na lewo,
Do przodu i obrĂłt w lewo
z lewej na prawo
dokÂładnie tak. Brawo.

Po podÂłodze ucieka mrĂłwka
kiedy nie Âświeci sie ÂżarĂłwka.
Nie widaĂŚ jÂą w nocy,
A choĂŚby
To wzywaj pomocy.

Bo ona Ci pomoÂże
zataĂączyĂŚ z TobÂą w Twista
I tak pozbĂŞdziesz siĂŞ lenistwa
Nabierzesz do roboty chĂŞci
tak Âświat siĂŞ krĂŞci
DookoÂła Ciebie
Nawet anioÂłki cieszÂą siĂŞ
W Niebie
tak moja Ojczyzno
teraz jest
Czysto.
............
U Kiciusia_XXL

Zapraszam do Kiciusia na browarka
moÂże przyjdzie jakaÂś zgrana parka.
MoÂże to byĂŚ chÂłopak i dziewucha
osa , kret, smok lub mucha.

UsiÂądÂźcie u Kiciusia przy piwie
Niech siĂŞ wam w gÂłowie lekko pokiwie
Bo piwo to zdrowe zioÂło
Przez nie zrobi siĂŞ w gÂłowie koÂło
KtĂłre nie rozrywa Drogi Twej
Na obcej ÂścieÂżki mej.

ZawrĂłcone bĂŞdÂą myÂśli Twoje
Bo tak jak potrzebne sÂą
nogi obie,
do chodzenia
do ruszania i kobiet pÂłodzenia
By zdziaÂłaĂŚ coÂś
Co potrafi niejeden goœÌ
w hotelu
Lub motelu.
I na statku.

Tak mĂłj bratku.
WiĂŞc napij siĂŞ piwa
i niech gÂłowa Ci siĂŞ lekko
pokiwa.
ChodÂźcie do Kiciusia
WeÂźcie ze sobÂą pikusia
nawet Swoje dziecko
Na pewno tu nie bĂŞdzie Wam
kiepsko.

Posiedzicie trochĂŞ przy piwie
Od tego mocno w gÂłowie siĂŞ nie kiwie.
ZaÂś wyrwiesz siĂŞ
od codziennych trudĂłw
pozbywajÂąc siĂŞ codziennych trudĂłw.
ZmagaĂą teÂż
Wiec teraz do rĂŞki kufel bierz
Nawet z butelki pij
Po sercu siĂŞ juÂż nie bij
Tylko do³¹cz siê
Przy³¹cz siê
do rozmowy innych
i kosztuj napojĂłw zimnych

PosÂłuchacie
piosenek PawÂła Kukiza.
Zagra nawet wam orkiestra
i caÂła remiza.
BĂŞdzie Wam Cugowski graÂł
I do taĂąca Was porywaÂł
I Robbie Williams Wam zaÂśpiewa
Tak pozytywnie was napiewa
Knajpa moja
No...
Teraz jest i Twoja
...........................
nied³ugo Andrzejki, z tej okazji wklejam czêœÌ wierszoploty

ÂŚw. Andrzej, ApostoÂł Chrystusa

ImiĂŞ to jest potĂŞÂżne
Takie odwaÂżne i mĂŞÂżne
Kto jest Andrzejem listopadowym
To jest na niejedno gotowym.

O ciekawych kanciastych
Rysach twarzy
KtĂłry wyraz zdradza,
ÂŻe o czymÂś zawsze marzy.
Na obrazie Ostatniej Wieczerzy
Niech kaÂżdy w to wierzy,
ÂŻe jest energiczny i ÂśmiaÂły
O brodzie, biaÂły
Zawsze niezÂłomny
CzĂŞsto pogodny
Z Jezusem we wszystkim zgodny
Z nim pogodny jak wspomniaÂłem
Raczej filozofem niÂż misjonarzem
Tak jak rybakiem niÂż piekarzem
Na fresku jest dziesiÂątym
Z kolei biesiadnikiem
Dobrym rozmĂłwnikiem
Niekiedy zrzĂŞdnikiem
Ma g³êboko oczy osadzone
Do specjalnej misji przeznaczone
W geÂście rĂŞce podniesione
ÂŻe myÂśli zÂłe ma odrzucone
ZÂłej wiadomoÂści wyrzuconej
GdzieÂś daleko porzuconej.

ImiĂŞ najwiĂŞksze
Ze wszystkich imion
W nazwie nie obojĂŞtne
W sercu znamion
Jego nazwa charakterystyczna
Jest najznakomitsza
To czÂłowiek wielki i odwaÂżny
W sercu ubogi i poboÂżny.
Co do swoich racji i przekonaĂą
DziaÂła czasem w sposĂłb kontrowersyjny
I bez zahamowaĂŚ
Nie nawiedzi siĂŞ nudziĂŚ
Chce siĂŞ ze snu szybko budziĂŚ
Kiedy jest Âżycie z rana
Apetyczne jak sÂłodzona Âśmietana
Albo jak jogurt poziomkowy
Albo jak kto woli sok owocowy.

Autorowi tego wiersza czyli mnie
Kiedy wiosna na ca³oœÌ dmie
Najbardziej odpowiada z kwietnia imiĂŞ
Kiedy jest juÂż po zimie
Jam jest Andrzej zawsze upartym
Czasem zÂłoÂśliwym z nosem zadartym.
Wtykam swe palce w nie swoje rĂŞce
Kiedy ktoÂś cierpi i jest w udrĂŞce.
Nie krzywdzĂŞ nigdy niewinnych
Nawet w barach piwnych.
Ale jestem bardzo zÂły
A jeszcze bardziej podÂły
Kiedy ktoÂś bez powodu siĂŞ wywyÂższa
KogoÂś przy okazji poniÂża
Aby sobie nabiĂŚ punkty zÂłe
JakieÂś dla mnie badziewia mdÂłe

PotrafiĂŞ jednego do dna poniÂżyĂŚ
Do poziomy zera obniÂżyĂŚ.
ZaÂś wywyÂższaĂŚ innego
Biednego niewinnego
Skrzywdzonego
PotrafiĂŞ byĂŚ chamem i gnojem
Dla takiego.

Ale powracajÂąc do wÂątku pierwszego
TrochĂŞ tego bardziej powaÂżnego
To ÂŚwiĂŞty Andrzej byÂł ApostoÂłem Jezusa
KtĂłry miaÂł u niego wielkiego plusa
Bo byÂł pierwszym
NajwaÂżniejszym
UczeĂą Âśw. Jana Chrzciciela
Brat Âśw. Piotra
Chrystusa wielbiciela

PostanowiÂł przynaleÂżeĂŚ do Chrystusa
Tego wielkiego nauczyciela Jezusa
KtĂłry byÂł najpotĂŞÂżniejszym
Filozofem
Przed niejednym Ezopem.
NajwiĂŞkszym po ziemi chodzÂącym
Przenigdy nie b³¹dz¹cym
Zawsze wszystko wiedzÂącym
O wszystkim myÂślÂącym
Niby zwykÂłym czÂłowiekiem
ByÂł mÂłodym wiekiem.

ZmieniaÂł Âświat
PrzechodzÂąc drogi szmat
Czasem na nogach
Czasem za pomocÂą osÂła
NauczajÂąc, pouczajÂąc
ZÂłe demony wyrzucajÂąc
LeczyÂł ciaÂło, leczyÂł duszĂŞ
I o tym jeszcze napisaĂŚ muszĂŞ
ÂŻe jest Synem BoÂżym
Barankiem BoÂżym
W jego owieczek stadzie
Na przodzie i na zadzie
Do jednego celu ich kierowaÂł
ÂŻeby je po kolei wszystkie zbieraÂł
Do NajwyÂższego Boga
Gdzie nie ma chorĂłb
MĂŞk, ani nie panuje trwoga
Tylko jest na wesoÂło
Zabawnie i na goÂło
Zawsze wszyscy uÂśmiechniĂŞci
MajÂą do wiecznego Âżycia chĂŞci
Gdzie wszyscy mogÂą
KorzystaĂŚ z Boskiego daru
W sposĂłb bezgraniczny i bez umiaru
Gdzie nikt nie wie co to jest krzywda
Co to jest kÂłamstwo i obÂłuda.
Gdzie dobro panuje
I prawda krĂłluje.
Tam nie masz ciaÂła
Hm...taka mi myÂśl
Nadchodzi ÂśmiaÂła
Aby napisaĂŚ cos wiĂŞcej
Aby byÂło cieplej i gorĂŞcej.
BĂŞdziesz taki jak na Ziemi byÂłeÂś
Jak chodziÂłeÂś i jak ÂżyÂłeÂś.

ChociaÂż jedni mogÂą wiĂŞcej
Cos zrobiĂŚ od innych prĂŞdzej
To wszyscy sÂą szczĂŞÂśliwi
Na wszystko godziwi
Tam zawsze Âżycie jest szczĂŞÂśliwe
Tak jak kaÂżdy zasÂłuÂżyÂł
Na Âżycie godziwe
O ileÂś nie prowadziÂł
ÂŻycie na ziemi obrzydliwe
To ma sobie kawaÂłek Nieba
KtĂłre od Boga braĂŚ w darze trzeba.
Na pytanie jak tam siĂŞ dostaĂŚ, jak ÂżyĂŚ
To odpowiedÂź jest prosta
Ale trochĂŞ jakby wyniosÂła
Boga Trzeba kochaĂŚ
CaÂłym swoim ciaÂłem
I ca³¹ swoj¹ dusz¹.
Tak wszyscy robiĂŚ muszÂą
JeÂśli chcesz siĂŞ tam przedostaĂŚ
Z Ziemi tej wydostaĂŚ.
Trzeba w Boga mocno wierzyĂŚ
Nie wolno Ci siĂŞ smuciĂŚ
Do radoÂści musisz siĂŞ zmusiĂŚ.
ByÂś innych pesymizmem nie zaraÂżaÂł
ByÂś siĂŞ na optymistach nie odgraÂżaÂł
Musisz wykorzystaĂŚ swoje Âżycie
Musisz byĂŚ sobÂą
Kiedy nadchodzÂą zÂłe chwile
Wykorzystaj swoje Âżycie
ÂŻycie co oznacza to samo co bycie
Bycie tu na ziemi
I z bogiem obcowaĂŚ
UmieĂŚ kochaĂŚ ludzi
Po buzi kogo trza, caÂłowaĂŚ.

Ty nie rodzisz siĂŞ zÂły
Ty na staroœÌ robisz siê pod³y.
CaÂły sens bycie
Tego krĂłtkiego Âżycia
Masz zapisane w kodzie genetycznym
A takÂże w gÂłosie fonetycznym
Rodzisz siĂŞ z duszÂą gotowÂą
Po namyÂśle Boga przed TobÂą
Kto wie ileÂś razy
Tu na Ziemi juÂż goÂściÂł
Ile razy zeÂś tu na Ziemi poÂściÂł.
Bo tak bywa,
ÂŻe masz szansĂŞ siĂŞ odkupiĂŚ
Za kaÂżdym razem
Wrodzone swe dobro wykupiĂŚ.
By osi¹gn¹Ì Nirwanê najwiêksz¹
By zasÂłuÂżyĂŚ na niebieskÂą
CzÂąstkĂŞ choĂŚby najmniejszÂą
Musisz szanowaĂŚ tu na Ziemi
KaÂżde istnienie
Musisz umieÌ swe powo³anie odnaleŸÌ
A takÂże tchnienie.
Bo kaÂżde Âżycie to coÂś nowego
To coÂś innego i przedniego

JeÂśli drugiego czÂłowieka
Niewinnego krzywdzisz
To sobie okropnie
I trudno odwracalnie duszĂŞ brudzisz
Bo Chrystus w kaÂżde Âżycie siĂŞ wciela
A najwiĂŞcej, kiedy jest niedziela
NajwiĂŞcej Chrystusa
W dobrym czÂłowieku siĂŞ pojawia
A najmniej w zÂłym siĂŞ objawia.

Ty jak chcesz byĂŚ zbawionym
Grzechu pierworodnym pozbawionym
To Chrystusa do Siebie zaproÂś
Przy Komunii ÂŚwiĂŞtej Go poproÂś

PamiĂŞtaj, Âże maÂłe dziecko nie ma grzechu
JeÂśli uwaÂżasz inaczej toÂś wart Âśmiechu
Ono jest czyste i pachnÂące
Do dziewiÂątki przez Âżycie brnÂące
Po ukoĂączeniu Ăłsemki lat
CzekajÂą go nowe uroki
I lat drogi szmat
WÂłaÂśnie to w dziecku
NajwiĂŞcej jest Chrystusa
MaleĂąkiego z narodzin Jezusa.

WyjÂątkowe dzieci ADHD sÂą z zespoÂłem
Z nadpobudliwoÂściÂą ruchowoÂściÂą
Czy jakoœ tak ogó³em.
Z nimi trzeba umieĂŚ wyjÂątkowo obcowaĂŚ
Przy nich trzeba swÂą ukrytÂą agresjĂŞ zachowaĂŚ.
Tylko nie krzywdÂź przypadkiem
Czy w gorszym przypadku
Go nie bij paskiem
Bo grozi to Twoim upadkiem.
Ze szczegĂłlnÂą uwagÂą z nim postĂŞpuj
Z³oœÌ sw¹ w mi³oœci¹ zastêpuj
Bo w innym razie wychowasz swego kata
A potem przez niego w przyszÂłoÂści
BĂŞdziesz traktowana jak szmata.
Kochaj, kochaj i jeszcze raz kochaj
A najwiĂŞcej swoje dzieci
Zaœ gniew i z³oœÌ wyrzucaj z siebie
Jak wyrzuca siĂŞ do kosza Âśmieci.

Szanuj ludzi, szanuj zieleĂą
ChodÂź dumny, jak po lesie chodzi jeleĂą
Nie gadaj nazbyt duÂżo
JeÂśli masz wÂątpliwoÂści
Co do swojego poÂżycia
I godnoÂści.
Niech TwĂłj jĂŞzor za duÂżo nie miele
ChoĂŚ zaÂś do koÂścioÂła w kaÂżdÂą NiedzielĂŞ.
Tam Jezus czeka na Ciebie w postaci chleba
Chleba, ktĂłry Ci zbliÂża o poÂłowĂŞ
Drogi do nieba
Nie siedÂź za duÂżo w domach swoich
Tylko udzielaj siê do przyjació³ swoich
Bo w domu ludzie umierajÂą
Swej samotnej staroÂści doÂżywajÂą
I maÂło kto takich pamiĂŞta
WiĂŞc wy dziewczĂŞta
ProszĂŞ nie marnujcie swej urody
I idÂźcie siĂŞ gdzieÂś zabawiĂŚ
Dla wÂłasnej wygody
BÂądÂźcie zawsze uÂśmiechniĂŞte
BoÂście przez zabawĂŞ sÂą piĂŞkniejsze.
Dom ziemski jest potrzebny
Ale w drugiej sprawie
Czyli jest podrzĂŞdny.
Ludzie w stadzie muszÂą ÂżyĂŚ
Bez samotnoÂści
I samotnoÂściÂą muszÂą siĂŞ obyĂŚ
ÂŻycie ziemski nie trwa wiecznie
To krĂłtkie Âżycie
Musisz jak najlepiej wykorzystaĂŚ
Aby z niebiaùskich pomys³ów
MĂłc potem korzystaĂŚ.

JeÂśli siedzisz w domu, bo nie lubisz ludzi
To takÂże w niebie nikt CiĂŞ nie polubi
JeÂśli nie moÂżesz siĂŞ z nikim dogadaĂŚ
To i w niebie
Nikt nie bĂŞdzie chciaÂł z TobÂą pogadaĂŚ
JeÂśli nadal bĂŞdziesz siĂŞ na swoim upieraÂł
To diabeÂłek bĂŞdzie Ci
Zdrowie powolutku odbieraÂł.
Niebo zamknie siĂŞ przed TobÂą.
Ty zostaniesz sam na sam
Ze swojÂą osobÂą.
BĂŞdziesz cierpiaÂł
BĂŞdziesz bÂłagaÂł
Ale do wiatru sobie gadaÂł
Bo nikt w niebie Ciebie nie zechce
Tak jak dziecko bĂłlu nigdy nie chce
Taka bêdzie Twoja przysz³oœÌ szara
Tylko zrozum, Âże to bĂŞdzie
Dla Ciebie kara.
Boœ za¿ywa³ i trawi³ sw¹ niegodziwoœÌ
WiĂŞc musi CiĂŞ spotkaĂŚ
Boska SprawiedliwoœÌ.
ByĂŚ moÂże chodzisz do koÂścioÂła
Kiedy usÂłyszysz gÂłos(dzwon) dziĂŞcioÂła
Ale jeÂśli do Ciebie
Nie dociera SÂłowo BoÂże
To niech CiĂŞ zaleje
ChoĂŚby caÂłe sÂłone morze.

Jezus dla Ciebie umarÂł
No, ale có¿ z tego jeœli diabe³
Nadal bĂŞdzie w Tobie trwaÂł
Do koÂścioÂła idziesz
Tam w Âławce siedzieĂŚ bĂŞdziesz
Przychodzisz tam
Ale tylko dla samego chodzenia
Bo nie cierpisz swojego nudzenia
Za duÂżo jest Twojego marudzenia
Tak, mam do Ciebie uprzedzenia.
Chcesz wyglÂądaĂŚ Âładnie
Ale czasem za odwaÂżnie
Czasem nazbyt nie powaÂżnie.
Aby inni widzieli CiĂŞ jak wyglÂądasz
Gdzie, jak i kiedy na ludzi spoglÂądasz
Raz na koÂścioÂła mury
Raz na podÂłogowe marmury
Potem jak ktoÂś jest ubrany
Na chwilowa modĂŞ nabrany
UbiĂłr jest bardzo waÂżny
Bo wtedy jesteÂś bardziej powaÂżny
Ale jeszcze siĂŞ trzeba codziennie myĂŚ
Swoje poty z roboty zmyĂŚ
MoÂżesz siĂŞ troszkĂŞ pofukaĂŚ
A nie tylko kurz z siebie zdmuchaĂŚ
W koÂściele trzeba siĂŞ skupiĂŚ
A nie tylko w seksie swoje myÂśli gubiĂŚ
SÂłuchaj i Âśpiewaj razem z kaznodziejÂą
I patrz i obserwuj jak inni zyja nadziejÂą
Na zbawienie
Na win odkupienie.

Potrafisz innych przegadywaĂŚ
Kiedy o kapÂłanach siĂŞ mĂłwi
To ty lubisz dogadywaĂŚ
Jakby im tu zaszkodziĂŚ
Jak im karÂą nagrodziĂŚ
Za wielki trud i poÂświĂŞcenie
Jaki im daÂł Sakrament kapÂłaĂąstwa
Czyli ÂŚwiĂŞcenie
O nich lekko plotkujesz
Krzywdzisz ich bezgrzeszn¹ godnoœÌ
Jakby ich natchnienie
To nie by³o to, co godnoœÌ
Sam im warunki stawiasz
Przy innych ich obmawiasz
Jacy oni powinni byĂŚ
Jak oni powinni ÂżyĂŚ
Nie dociera do Ciebie
ÂŻe to sÂą ludzie jak Ty
ÂŻe majÂą marzenia takie jak Ty
ÂŻe majÂą pragnienia jak Ty
Non stop nie dociera do Ciebie
Ale ja Ci to powiem
ÂŻe nie pachnÂąca dupa z Ciebie.

Im seminaria podniet nie zabraÂły
MiÂłoÂści i seksu nie wydarÂły.
Nie wydarÂły z nich bo po co ?
Komu to potrzebne i na co ?
Nie wybraÂły z ich dusz
Tylko dalej w nich tkwi animusz.
Nie byÂło dawaĂŚ tego durnego celibatu
Jak wodĂŞ zamiast mleka kotu.
Bo teraz trudno ludziom wmĂłwiĂŚ
ÂŻe tak teÂż moÂżna
Bo to rodzina moÂże byĂŚ piĂŞkna i poboÂżna
Z takiej moÂżna by braĂŚ przykÂład
Albo zrobiĂŚ sobie
Przed ma³¿eùski podk³ad.

A jak powinna wyglÂądaĂŚ gÂłowa KoÂścioÂła ?
Czyli ÂŚwiĂŞty Ojciec ?
Pasterz barankĂłw, Âświnek i owiec ?

DziÂś zachowanie i wyglÂąd
KreujÂą sami prostacy
Nawet sami moi rodacy.
Narzuca siĂŞ Mu coraz wyÂższÂą
BelkĂŞ czy poprzeczkĂŞ
Aby po mostku byÂło
Trudno przejœÌ przez rzeczkê
WiĂŞcej papieÂżowi nic nie wolno
NiÂż wolno
Kreuje siĂŞ autorytet caÂłkiem sztuczny
Nie czÂłowieczy, tylko obduczny
A przecieÂż to taki sam czÂłowiek
Jak Ty przez Âżycie zmiĂŞty
Tylko, Âże za Âżycia juÂż ÂświĂŞty.

Mam nadzieje, Âże na tym Âświecie
Jest durniĂłw maÂło
Co chyba powiedzieĂŚ moÂżna ÂśmiaÂło
Bo w Niebie chciaÂłbym widzieĂŚ
Was wszystkich
Nawet tych w sumieniu ciĂŞÂżkich
ChciaÂłbym spotkaĂŚ siĂŞ ÂśmiaÂło siĂŞ w Niebie
Ale trzeba jednak zacz¹Ì od prostaka
Czyli Ciebie.

MoÂżesz sobie wierzyĂŚ kaÂżde mity
MoÂżesz jak chcesz mieĂŚ zwidy
Tylko pomyÂśl czasem o StwĂłrcy
KtĂłry jest we wszystkim
Tym caÂłego wszechÂświata TwĂłrcy
To taki Jego jest
MÂądry gest.
Aby nudno nie byÂło
Aby siĂŞ z chĂŞciÂą
Nowe Âżycie rodziÂło.

Wierz, Âże istnieje UFO
Nawet w talerz, ktĂłry ma jedno ucho

Ja jestem kosmita z Saturna
KtĂłrego musi spotkaĂŚ urna
Aby wrĂłciĂŚ do domu
Prosto stÂąd
Z tego ziemskiego zÂłomu
Wierz w to
Bo...wszystko co istnieje
Raz widnieje raz ciemnieje
Co jest i co nie ma
Powinno naleÂżeĂŚ do Boga
I myÂśleĂŚ...tak trzeba.

DuÂżo czytaj, bo to rozwija
TwojÂą wyobraÂźniĂŞ
MoÂże to obudziĂŚ
TwÂą drugÂą jaÂźniĂŞ
DziĂŞki czemu nie korzystasz
Z 12% mĂłzgu
(tak ja myÂślĂŞ i tak twierdzĂŞ)
Tylko wiĂŞcej i prĂŞdzej
Przyswajasz wiedzĂŞ
Otwiera Ci siĂŞ kolejna
MĂłzgowa komĂłrka
I teraz nadchodzi
Lepsza ich zbiĂłrka
Kiedy wchÂłaniasz wiedzĂŞ
Tak twierdzĂŞ
Dodatkowo przy muzyce
A szare komĂłrki
Obcinane sÂą przez noÂżyce.

Uprawiaj sport
Wybierz siĂŞ moÂże na jakiÂś port
Aby po oddychaĂŚ morska bryzÂą
A potem do lasu, gdzie zaÂś
Pachnie leÂśnÂą bryzÂą.
Musisz dotleniĂŚ swĂłj mĂłzg
Bo od smrodu zrobi Ci siĂŞ
Rak albo guz.
MĂłzg jest puszkÂą dla Twej ÂświadomoÂści
WiĂŞc przyjmij do wiadomoÂści
ÂŻe jeÂśli bĂŞdziesz siedziaÂł
I narzekaÂł w domu
To nikt nie bĂŞdzie chciaÂł
Takiego zÂłomu.
W gÂłowie zrobi Ci siĂŞ skwaszona
I ÂśmierdzÂąca kapusta
Albo wyschnie i zrobi Ci siĂŞ pusta.
JeÂśli siedzÂąc w domu boisz siĂŞ o zdrowie
To prĂŞdko diabeÂł siĂŞ o tym dowie
I Ci go zabierze
Na swoja gÂłupotĂŞ nabierze.
Zacznie CiĂŞ straszyĂŚ widelcami
LatajÂącymi obrusami i wiaderkami.

MoÂżesz robiĂŚ wszystko
Pod warunkiem, Âże bĂŞdzie czysto
Czyli z Bogiem.
Nie musisz wtedy zrywaĂŚ z naÂłogiem.
Kombinowania i cudowania
Z technikÂą budowania
Nowoczesnego Âświata
Gdzie siê têpot¹ miot³¹ zamiata
I wyrzuca na gnĂłj
Aby zgin¹³ do reszty ostatni zbój
Na tym otwartym wszechÂświatem
Ró¿¹ pachn¹cym kwiatem
MoÂżesz i dziaÂłaj
Dalej raczej
Bo bĂŞdzie nudno inaczej
Odkrywaj nowe planety
ChoĂŚby dla samej podniety
Z wnioskĂłw wiedze wydobywaj
A potem juÂż ja zdobywaj
Zdobywaj to co BĂłg
StworzyÂł dla nas
Dla wszystkich mas
Mas spoÂłeczeĂąstwa
I ludzkiego czÂłowieczeĂąstwa
Aby kosmos nie by³ na pró¿no
Aby nie zdobywaĂŚ go duszno.
SpeÂłniaj swe marzenia
Podró¿owania
Po galaktykach
Bez mĂłwienia o problematykach
Zdobywaj sponsorĂłw wÂśrĂłd bogaczy
Bo to teÂż duÂżo dla Âświata znaczy
Im szybciej tym lepiej
Im wiĂŞcej ludzi tym cieplej.
Bo co dwie gÂłowy to nie jedna
Nawet w kosmos
MaÂła mysz koÂścielna
ChciaÂłaby polecieĂŚ
GdzieÂś daleko zalecieĂŚ
OdkrywaĂŚ i zdobywaĂŚ
NiewaÂżne jakiej narodowoÂści
Jakiej rodowoÂści
Po prostu im pieniĂŞdzy
Jest wiĂŞcej
Tym moÂże siĂŞ wiĂŞcej.
Im wiĂŞcej tym gorĂŞcej
Ale wam powiem...
ÂŻe w prawdzie zawsze siĂŞ
BĂŞdĂŞ powtarzaĂŚ
Szczegó³y jeszcze bardziej
ZnaczÂąco obnaÂżaĂŚ
Bo warto wiĂŞcej siĂŞ dowiedzieĂŚ
Na czyjeÂś trudne pytania odpowiedzieĂŚ
ZrozumieĂŚ bliÂżej Âświat
Jak rozumie CiĂŞ TwĂłj brat
O ile nie jest wilkiem Ci
Jak pies dla kici.
Aby poznaĂŚ Boga bliÂżej
To trzeba kosmos
Sobie potraktowaĂŚ lÂżej
Nie baĂŚ siĂŞ !
Nie poddawaĂŚ siĂŞ.
Po nieudanym locie Columbii
ÂŻe siĂŞ znowu jakiÂś statek
W przestrzeni zagubi
Wypadki lotnicze zawsze byÂły i bĂŞdÂą
Raz samoloty roztrzaskiwaĂŚ siĂŞ bĂŞdÂą
Raz spadochrony rozwijaĂŚ siĂŞ nie bĂŞdÂą
Raz paralotni skrzyde³ wiêdn¹Ì bêd¹
Kosmos jest dla wszystkich ludzi
Niech tym kaÂżdy z nas siĂŞ ludzi
ÂŻe bĂŞdziemy w przyszÂłoÂści
Inne planety zamieszkiwaĂŚ
Czy teÂż jeszcze dalszy kosmos
BĂŞdzie nas bardziej zadziwiaĂŚ.
Tak jak wyÂżej wspomniaÂłem
To sobie przypomniaÂłem
ÂŻem z Saturna jest ?
To nie od dziÂś wiadome jest
Tylko, Âże moi ziomkowie od nas inni
SÂą o tysiÂące razy od was zwinni
PorozumiewajÂą siĂŞ telepatiÂą
Nie dzielÂą siĂŞ
Ani nie sÂą Âżadna partiÂą
Tylko ca³oœÌ buduj¹
W jednoœÌ zrównuj¹
Jako ten jeden najwiĂŞkszy gÂłaz
Jest najpotĂŞÂżniejszy jako okaz
Zwany brylantem
Czy diamentem.
we wszechÂświecie
SkÂąd nie pozna ich nikt
Na tym Âświecie.
Ale magiczna ta planeta
Jest piĂŞkna , jak ma oczy pewna DÂżeta
DookoÂła obracajÂą siĂŞ jej dzieci
A sam Saturn dookoÂła SÂłoĂąca
Sobie leci.
Te ciaÂłka niebieski
Nie sÂą kiepskie
Do zamieszkania przez nas
I to tyle. To jest pas
Wszystko jest dla nas
Co jest stworzone
Jest tego tak wiele
¯e tylko czêœÌ jest obna¿one.

Z kaÂżdym dniem jesteÂśmy
Coraz bardziej rozumni
Bo odkrywamy i powinniÂśmy byĂŚ
Z tego dumni.
Musimy brn¹Ì do przodu
I czêœciej siêgaÌ w przysz³oœÌ
A nie ciÂągle wspominaĂŚ klĂŞski
I cofaÌ siê przesz³oœÌ.
Im wiĂŞcej odkryjemy
Tym wiĂŞcej o kosmosie siĂŞ dowiemy
I tym bardziej z nas
Nasze dzieci bĂŞdÂą dumne
Od nas jeszcze bardziej bĂŞdÂą rozumne.
Z wszechÂświatem jak z mĂłzgiem jest
WiĂŞc zrĂłb w obu kierunkach rĂłwny gest
By oba czynniki porĂłwnywaĂŚ
By z dwĂłch pozycji wnioski wydobywaĂŚ.

Luka w pamiĂŞci to czarna dziura
Jak zjada orzeszki maÂła wiewiĂłra
KomĂłrki mĂłzgowe to ciaÂła niebieskie
Ucz siĂŞ o nich
A nie prowadÂź tylko Âżycie pieskie
Synapsa
To piramida Cheopsa
WiĂŞc znajdÂź na niebie trĂłjkÂąt
KtĂłry ma jeden ostry kÂąt.
Rozumnie poznawaj ten wielki kosmos
Do przewidywaĂą wykorzystaj
SwĂłj maÂły nos.
Patrz i ucz siĂŞ przez teleskopy
NakreÂślajÂąc kolejne peryskopy
Dotykaj i masuj swÂą gÂłowĂŞ
Raz jedn¹ pó³kulê
A raz drugÂą poÂłowĂŞ.

Kolejne zmysÂły to wyobraÂźnia
Jedna a nawet druga jaÂźnia
Wielki Âświat otworem przed tobÂą stoi
WiĂŞc niech niczego siĂŞ Twoje ciaÂło
I dusza nie boi.
Bo strach zabija i otĂŞpia myÂśli
Za to inny to wykorzysta
I przed TobÂą coÂś nowego wymyÂśli.
PamiĂŞtaj, aby siĂŞ czasem rozluÂźniĂŚ
WysikaÌ siê i wypró¿niÌ.
IdÂź potaĂączyĂŚ i siĂŞ zabawiĂŚ
Nowych siÂł i akumulatory swe nabiĂŚ
Wypij czasem sobie drinka
MoÂże nawet szklankĂŞ winka
Ale nie za duÂżo bo CiĂŞ zetnie
A potem bĂŞdziesz musiaÂł
NapiĂŚ siĂŞ chĂŞtnie.
Tak siê wpada w na³óg wrogi
WiĂŞc przestrzegaj tej przestrogi
Dbaj o swojÂą kondycjĂŞ fizycznÂą
A takÂże o swÂą wyobraÂźniĂŞ mistycznÂą.

Chciej siĂŞ duÂżo uczyĂŚ
Chciej siĂŞ wszystkiego nauczyĂŚ
Im wiĂŞcej bĂŞdziesz chciaÂł wiedzieĂŚ
Tym wiĂŞcej bĂŞdziesz mĂłgÂł
Innym powiedzieĂŚ.
Naucz innych pisaĂŚ
Naucz innych czytaĂŚ
Bo to Ci siĂŞ wrĂłci
A z tego bĂŞdÂą mogÂły
KorzystaĂŚ nawet Twoje dzieci.
Nigdy nie zapominaj o NajwaÂżniejszym
O Wielkim Najcudowniejszym
O swoim StwĂłrcy
Tego wszystkiego twĂłrcy
KtĂłry to wszystko stworzyÂł
Nawet dÂług twĂłj grzeszny umorzyÂł
KtĂłry stworzyÂł to wszystko
Nie tylko dla siebie
A dla Ciebie.
I samego Ciebie
WiĂŞc bÂądÂź mu wierny
I swej wiary dochowaj
ZaÂś smutek, gÂłupotĂŞ
Za plecy schowaj.
BÂądÂź wierny i o Bogu opowiadaj
Czasem innym odpowiadaj
ÂŻeÂś dziĂŞki Jemu coÂś nowego wymyÂśliÂł
Nowy rozdziaÂł zeÂś dla Âświata nakreÂśliÂł
MĂłwiÂąc tak nie bĂŞdziesz dla ludzi wulgarny
Tylko w spoÂłeczeĂąstwie bardzo popularny.
Nie bĂłj siĂŞ, Âże Boga przeroÂśniesz
ÂŻe bez niego sam wyroÂśniesz
Bo to siĂŞ nigdy nie stanie
WiĂŞc wylecz swÂą maniĂŞ(wielkoÂści)
Nie myÂśl tak
Bo masz i tak mĂłzg wielkoÂści mak
Podla niego
I myÂśl wedÂług tego.
JeÂśli zaÂś przypadek by trafiÂł
ÂŻebyÂś juÂż wszystko poznaÂł
I niczego juÂż nie przegapiÂł
To BĂłg i tak stworzy coÂś nowego
CoÂś innego.
Ale pĂłki co ten Âświat siĂŞ ciÂągle krĂŞci
CiekawoÂściÂą i zdobycia wiedzy CiĂŞ nĂŞci.
WÂłaÂśnie siĂŞ rozwija i moÂżesz mieĂŚ
Do nabycia wiedzy chĂŞci.

ProÂś Boga jak najwiĂŞcej
Ale rĂłb to jak najgorĂŞcej
ProÂś MatkĂŞ BoskÂą jak najczĂŞÂściej
Przynajmniej modlisz siĂŞ wtedy czĂŞÂściej
Obiecaj jej coÂś
O wszystko jÂą proÂś
Codziennie trudy znoÂś
Nie przejmuj siĂŞ, jeÂśli nie uda Ci siĂŞ
Za pierwszym razem
ByĂŚ moÂże Twoja kolej
Przyjdzie nastĂŞpnym razem
Kochaj z caÂłych siÂł Boga
A na pewno opuÂści siĂŞ zÂła trwoga.
Ostatnio zmieniony wtorek 06 gru 2005, 06:05 przez zawodzian, łącznie zmieniany 11 razy.
zawodzian
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 36
Rejestracja: poniedziałek 12 wrz 2005, 22:08
Lokalizacja: ma?opolska

Post autor: zawodzian »

Wierszoploty nie dla SmerfĂłw
zakochanna_anna pisze:No szaleĂąstwo te twoje wiersze. No dla mnie bomba. No z JolkÂą normalnie ja nie mogĂŞ targaliÂśmy halkĂŞ na KaÂśce aÂż jej cycek wyskoczyÂł.
WeÂź coÂś dla KaÂśki napisz bo beczy Âże niby halkĂŞ to na komunie dostaÂła od Maryjana. A i pewnie dostaÂła bo to tylko gÂłupi chÂłop halkĂŞ z kieszeniÂą na narzĂŞdzia z przodu i kluczem francuzem gratis kupiĂŚ potrafi.
No napisz bo beczy...
Jolcia, Kasia, Ania

Piekne to sÂłowo Jest
Tak smakuje agrest
Z mojego ogrĂłdka przez krety zryty
W ogĂłle niczym nie przykryty
Bo jakÂże ma laĂŚ
Z nieba nie bĂŞdzie sraĂŚ.

...niewaÂżne czy do gardÂła
co z tego, Âże siĂŞ halka podarÂła
PrzecieÂż jest zabawa
Boicie siĂŞ czegoÂś, jest w was obawa ?

tak ma byĂŚ
ale trza siĂŞ myĂŚ
chyba, Âże to lubicie....
zbyt mocno sie nie bicie

Bo dalsze picie
Wam za szkodzi
Wiem, Âże dobrze wam sie teraz powodzi.
Dalej to lubicie ?
NiezÂłe sÂą z was picie.
zakochanna_anna pisze:NIe sÂłuchaj fabryki ani innych takich. Piszesz tak Âśmiesznie!
I wogle KaÂśka to by sie z TobÂą umĂłwiÂła, wiesz o co chodzi... Ty w swojej pidÂżamce w autka z cekinami i ona w tej halce z kieszeniÂą z przodu i kluczem francuzem. Po ostatniej z niÂą randce Maryjan miaÂł poprzekrĂŞcane sutki, wycharatany trzonowiec i mniejsze lewe jÂądro. Ale ktoÂś kto pisze jak ty...
Porymuj jej to napewno pokaÂże ci stĂłjkĂŞ/sĂłjkĂŞ na rĂŞkach stanie i pajaca/fikacza zrobi to se jej klejnoty zobaczysz za darmoche. Piszesz tak Âśmiesznie!
Moje wiersze sÂą dla wytrwaÂłych
Dla duÂżych i maÂłych
Tylko nie rozumiem jednego
Takiego biednego
Co nie umie czytaĂŚ
A coÂś chciaÂłby napisaĂŚ
SkrytykowaĂŚ innego
CaÂłkiem niewinnego
KtĂłry pisze wiersze nie dla siebie
Tylko Âżeby pocieszyĂŚ Ciebie.
..........................................
Wiersz na Âżyczenie
WiewiĂłra

CoÂś mnie tu krĂŞci
CoÂś mnie pociÂąga
CoÂś mi spodnie ÂściÂąga.

Wydaje mi siĂŞ, Âże mnie to krĂŞci
Interes samych prĂŞci
CiÂągle mnie nĂŞci

Zaraz coÂś z tym zrobie
DookoÂła siebie porobie
A potem wejdĂŞ w interes
Hmm...jesce go nie bieres

Widze œció³ko toÌ jest las
W okoÂło peÂłno mas
ZwierzakĂłw rozmaitych
Przez niedÂźwiedzia pobitych
Le¿¹ sobie nagie ca³kiem
NieÂżywe, chyba dostaÂły waÂłkiem

TrochĂŞ mi ich szkoda
Taka zÂła pogoda
ZabiorĂŞ je do siebie
PrzytulĂŞ...bĂŞdÂą miaÂły jak w niebie.

Moja ruda mi pomoÂże
Ty teÂż o BoÂże
ChciaÂłbym z mojÂą rudÂą
Nie grzeszyĂŚ obÂłudÂą
Tylko jej cycki zabraĂŚ
A potem do nich wody nabraĂŚ

I wyrzuciĂŚ w hen daleko
By jej skarby rozbiÂły siĂŞ jak mleko

Co zrobiĂŚ, Âżeby byÂło mi miÂło
ÂŻeby jeszcze bardziej mi odbiÂło.
.................................
ten Wiersz napisaÂłem na Âżyczenie postaci o nicku MaÂły Rumun

Pozdrawiam wszystkie Dorotki-stokrotki i Doroty-niepotrzebne im sÂą pÂłoty.

Dorota

Dorota miaÂła przed domem wrota
KtĂłre byÂły jej elementem samego pÂłota
BaÂła siĂŞ wpuszczaĂŚ obcych
Tych, ÂłotrĂłw, zbirĂłw i gwaÂłcicieli nocnych

Niestety wrota
Kiedyœ zapomnia³a zamkn¹Ì Dorota.
WeszÂło piĂŞciu zbirĂłw z maskami
Na wierzchu ze swoimi laskami
Odebrali jej niewinnoœÌ
I pozna³a t¹ innoœÌ.

Strasznie krzyczaÂła w niebogÂłosy
GdzieÂś zawiÂązaÂły jej siĂŞ wÂłosy
JĂŞczaÂła i jĂŞczaÂła
Bo w (?)upie, w buzi w Âłonie...wszĂŞdzie to miaÂła

SpodobaÂło jej siĂŞ to
I odtÂąd weszÂła w to.
.....................
Ostatnio zmieniony środa 16 lis 2005, 07:22 przez zawodzian, łącznie zmieniany 5 razy.
zawodzian drogi
zaprasza w swe progi
salladyn
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 1229
Rejestracja: poniedziałek 09 maja 2005, 17:51

wierszoploty

Post autor: salladyn »

Albo mi siĂŞ wydaje albo w regulaminie jest punkt o nie pisaniu 2 postĂłw pod rzÂąd w ciÂągu 48 godzin :x Co to ma byĂŚ temat w ktĂłrym bedziesz prowadziÂł monologi :?: :!:
Płyńcież Rodacy do Narodu swego ! Płyńcież wy do Narodu Waszego św. chyba przeklętego. Płyńcież wy do Stwora tegoż Św.Ciemnego,co od wieków zdycha,a zdechnąć nie może!
zawodzian
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 36
Rejestracja: poniedziałek 12 wrz 2005, 22:08
Lokalizacja: ma?opolska

Re: wierszoploty

Post autor: zawodzian »

salladyn pisze:Albo mi siĂŞ wydaje albo w regulaminie jest punkt o nie pisaniu 2 postĂłw pod rzÂąd w ciÂągu 48 godzin :x Co to ma byĂŚ temat w ktĂłrym bedziesz prowadziÂł monologi :?: :!:
Hej nie denerfĂłj siĂŞ :x
cztery posty sÂą mi potrzebne do podzielenia wierszoplot na czĂŞÂści:
wprowadzenie
Wierszoploty dla SmerfĂłw
Wierszoploty dla KlakierĂłw
Wierszoploty nie dla SmerfĂłw

no i moÂżna sie wypowiadaĂŚ, poÂściĂŚ i ......
zawodzian drogi
zaprasza w swe progi
pawell
Fanatyk :)
Fanatyk :)
Posty: 5465
Rejestracja: środa 27 lip 2005, 14:12
Lokalizacja: Żyrardów

Re: wierszoploty

Post autor: pawell »

zawodzian pisze:Hej nie denerfĂłj siĂŞ :x
denerwoj jak by co :P
zawodzian pisze:cztery posty sÂą mi potrzebne do podzielenia wierszoplot na czĂŞÂści:
wprowadzenie
Wierszoploty dla SmerfĂłw
Wierszoploty dla KlakierĂłw
Wierszoploty nie dla SmerfĂłw
nie wiem w czym problem napisac w 1 poscie wszystkie te czesci :?
Ja się wcale nie chwalę, ja po prostu MAM TALENT! :D
zawodzian
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 36
Rejestracja: poniedziałek 12 wrz 2005, 22:08
Lokalizacja: ma?opolska

Post autor: zawodzian »

jaki problem :?: hyyiii :shock: ...niewiem
nienerfĂłj
ktos chciaÂłby coÂś dodaĂŚ ? :roll: :wink:
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Wiersze czyjeÂś
Tu bĂŞdĂŞ wstawiaĂŚ wiersze, ktĂłre mi sie podobajÂą.
JeÂśli macie wÂłasne, albo znacie jakieÂś, ktĂłre i Wam siĂŞ podobajÂą to zapraszam do postowania

.........................................
Wanda Czubernatowa
WESO£Y JÊDRU¦ (odemnie zawodzian "wagarowicz")
Ktos to idzie wesoÂły?
To nas JĂŞdruÂś ze skoÂły.
Po gaÂłeziak jak kotek,
a z gaÂłezi na pÂłotek.
To poÂłomie, to skubnie,
tego scypnie, tom dziubnie.
Jak nimoze rĂŞcami,
pomogo se nogami.

Wloz pod mostek do dziury,
psa obÂłupiÂł ze skĂłry,
Âśklami ciskoÂł w ogrĂłdki,
zajrzoÂł Âśpakom do budki.
SÂłonko idzie do spanio,
mama ocy przysÂłanio,
- Cosi idzie i kwiko,
po krzokak sie turliko!
W potarganyk kabotak
ledwie to widaĂŚ z bÂłota!
Cy to Murzyn, cy bokok,
cy to Âświnka, cy chrobok?
Cy to jakie strasydÂło,
co mu mycie obrzydlo?
- Niy! To JĂŞdruÂś wesoÂły,
co sie wrĂłciÂł ze skoÂły!
.................................
autor szpek_chomik

SpĂłjrz na tego orzeszka,
wydaje siĂŞ byĂŚ twardy,
mĂłwisz: nic go nie ruszy,
a jednak, przychodzi chomik i go zjada...
pomyÂśl,
moÂże z Twoim Âżyciem,
jest jak z tym orzeszkiem...
..........................................
autor wapno_lot

z cyklu dla Niej

[2]

Jak czystoœÌ œwiat³a o poranku
Jak uniesienie dwĂłch kochankĂłw
Jak zapach rosy o Âświtaniu
Jak ich opowieœÌ o kochaniu
Jak ciepÂłe sÂłoĂące zenitalne
Jak ÂświĂŞte uczucie idealne
Tak te boginie nazywaÂłem
I wszystkie je tak opisaÂłem
Tak ciepÂło ma siĂŞ do gorÂąca
Jak Ty do nich krĂłlewno ÂśpiÂąca
ZbudÂź siĂŞ i spojrzyj na te niwy
Ujrzysz naprawdĂŞ wielkie dziwy
W sÂłowach uczucia nie przekaÂże
Lecz w przyszÂłoÂści Ci je pokaÂże
Nie kaÂż mi czekaĂŚ lat tysiÂąca
JesteÂś jak ta gwiazada wschodzÂąca
ÂŚwiecÂąca promykami sÂłoĂąca
PatrzyÂłbym na Ciebie bez koĂąca.
................................................
autor wapno_lot

z cyklu dla Niej

[5]

GÂłuchy pÂłacz suchymi Âłzami
Rozlega siĂŞ dookoÂła
LiÂście pÂłaczÂą pÂłacze trawa
S³oùce p³acze p³¹cze ksiê¿yc
ZapÂłakany caÂły wszechÂświat
PÂłaczÂą starzy pÂłaczÂą mÂłodzi
Jednak ja z nimi nie pÂłaczĂŞ
Suchymi Âłzami zgorzknienia
Morze Âłez juÂż wypuÂścili
SÂłony ocean goryczy
Pytasz wiĂŞc dlaczego pÂłaczÂą
Bo CiĂŞ Boginio nie znajÂą.
.....................................
autor Korba

StĂłg Âświata

zgubi³am mi³oœÌ
w stogu Âświata
wpl¹ta³a siê w po¿¹danie i codziennoœÌ

leÂży pomiĂŞdzy stertÂą
suchych sÂłomek niepewnoÂści

wiem od kropelki krwi
wyÂływajÂącej z centrum
sÂłomianego teatrzyku.
.................................
autor Navia

Czekam na Ciebie
A Ty...wci¹¿ nieznany..
Albo juÂż jesteÂś
i ja Ciebie nie widzĂŞ...

I gÂłeboko we mnie
ukryta cheĂŚ wykrzyczenia
wszystkiego gÂłoÂśno
tak Âżeby wszyscy
wiedzieli
ÂŻeby nic siĂŞ nie ukryÂło
ÂŻeby byÂło wiadomo
KOCHAM CIÊ
i jakÂże boje siĂŞ to ukazaĂŚ
ze strachu przed odrzuceniem
Bo nie chcĂŞ CiĂŞ straciĂŚ
nawet za cenĂŞ mego zÂłamanego
serca...
JuÂż nie bĂŞdĂŞ robiĂŚ tego czego
nie powinnam
PokaÂże, Âże jestem Ciebie warta..

ZAUWAÂŻ MNIE

nie pozwól mi znikn¹Ì...
....................................
autor Suite-Pee

Niebo zalane czarnym atramentem,
JuÂż nie pora by spaĂŚ ani chwili dÂłuÂżej.
Nim wzejdzie sÂłoĂące i chwyci mnie za rĂŞkĂŞ
W atramencie nieba j¹ ca³¹ zanurzê.

Bo gdy sÂłoĂące oÂświetli wyblakÂłe niebo,
Przy jego blasku gwiazdy zawstydzone
ZblednÂą i zniknÂą, niesione potrzebÂą
By uÂłoÂżyĂŚ swe ciaÂła za sÂłonecznym tronem.

Schwycony atrament, gwiezdne klejnoty
To skarb, ktĂłry nigdzie siĂŞ nie zapodzieje
PĂłki noce nadchodzÂą, Âświat pamiĂŞtaĂŚ bĂŞdzie o tym
ÂŻe noc nie tylko snami, lecz teÂż jawÂą wieje.

[to wiersz o urokach nocy, ktĂłra jest nie tylko do spania i nie tylko do seksu.]

***

rankiem sÂłoĂące mnie budzi
wkÂładam twarz idĂŞ do ludzi
trzymajÂąc siĂŞ za swe oblicze
rozpoczynam kolejny dzieĂą Âżycia

Âżeby nikt nie myÂślaÂł czasem
Âże coÂś trapi mnie ukradkiem
nie kryjĂŞ przecieÂż nic

po poÂłudniu siĂŞ zdarza
Âże twarz moja mnie przeraÂża
i trzeba jÂą odÂświeÂżyĂŚ
by z ludÂźmi znĂłw siĂŞ zderzyĂŚ

znalazÂłam pod lasem
kawaÂłek ziemi z kwiatkiem
byÂł tam aby byĂŚ

i teraz sobie myÂślĂŞ
czy kwiatkowi siĂŞ przyÂśniĂŞ
tylko jakÂą mnie zobaczy
czy kwiatki twarz widzÂą inaczej?

gdyby raz mi twarz odpadÂła
ktĂłra osoba by zgadÂła
Âże to wÂłaÂśnie ja?

[na to wp³yn¹³ dó³ i wrodzony sarkazm dla siebie samej.]

***
radoÂśc oÂżywa
gdy siedzĂŞ na drzewie
i chmurki podziwiam
i nie tĂŞskniĂŞ do ciebie

bo tĂŞsknota zabija
i radoœÌ i ¿ycie
³ez wst¹¿kê rozwija

siÂł na pÂłacz nie zmarnujĂŞ
siÂł mi nie brakuje
pĂłki siĂŞ radujĂŞ
pĂłki gumĂŞ ÂżujĂŞ
pĂłki ÂżujĂŞ gumĂŞ
zachowam swÂą dumĂŞ
i uÂśmiech zachowam

bo radoœÌ mnie rozgrzewa
gdy siedzĂŞ na drzewie
i wiatr wÂłosy rozwiewa
gna owce po niebie
coÂś siedzi tam w krzewie
rosnÂącym pod drzewem
i jest tak wesoÂło strasznie
pĂłki sÂłoĂące nie zgaÂśnie

a jak zgaÂśnie sÂłoĂące
ja zejdĂŞ z drzewa
pod nosem zaÂśpiewam
gumĂŞ wyplujĂŞ
i tĂŞsknotĂŞ poczujĂŞ.
............................
autor Korba

Najstarsza magia


niczym na wzgĂłrzach
w stumilowym lesie
przeplecionym wiÂązkÂą czaru
taĂączÂą motyle
tak my spleceni
w magiznych ga³êziach r¹k
odkrywamy najstarszÂą magiĂŞ
zapominajÂąc sie w rytmie ciaÂł...
...............................................
Ostatnio zmieniony środa 16 lis 2005, 07:47 przez zawodzian, łącznie zmieniany 3 razy.
zawodzian
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 36
Rejestracja: poniedziałek 12 wrz 2005, 22:08
Lokalizacja: ma?opolska

Re: Wierszoploty

Post autor: zawodzian »

Wierszoploty to takÂże ploty, czyli historie fantastyczne(czyli niezwykÂłe) i zabawne, krepujÂące takÂże. Ale zawsze prawdziwe.
W tym temacie bĂŞdĂŞ pisaÂł o kontrowersyjnych zdarzeniach, dziwnych okolicznoÂściach, a takÂże interpretowaÂł swoje wiersze.
zawodzian drogi
zaprasza w swe progi
zawodzian
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 36
Rejestracja: poniedziałek 12 wrz 2005, 22:08
Lokalizacja: ma?opolska

Post autor: zawodzian »

wÂłaÂśnie mnie zamykajÂą w zakÂładzie
zawodzian drogi
zaprasza w swe progi
Kowal
Bywalec
Bywalec
Posty: 953
Rejestracja: poniedziałek 27 gru 2004, 17:37
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Kowal »

Ej no moje pousty dwa pod rzÂąd sÂą kasowane, gdzie jest admin?? ChÂłopie zmieszczaj wszystko w jednym pouÂście. ÂŻeby byÂła jasnoÂśc niemam niuc do ciebie ale chce sprawiedliwoÂści ÂŁukasz kasuje mi to czemu nie tobie??
Wróciłem!!
pawell
Fanatyk :)
Fanatyk :)
Posty: 5465
Rejestracja: środa 27 lip 2005, 14:12
Lokalizacja: Żyrardów

Post autor: pawell »

no ale on pisze te posty po 48 godzinach ty najwyrazniej nie :twisted: ale ten temat tez jest zbedny o w nim tylko pisze 1 osoba :? :? :?
Kowal
Bywalec
Bywalec
Posty: 953
Rejestracja: poniedziałek 27 gru 2004, 17:37
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Kowal »

No faktycznie na godzine nie zrĂłciÂłem uwagi, ale temat, gdzie piesze tylko jedna osoba jest...dziwny i po raz pierwszy widzĂŞ tutaj coÂś takiego a jestem tu czestym goÂściem, od ponat roku.
Wróciłem!!
zawodzian
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 36
Rejestracja: poniedziałek 12 wrz 2005, 22:08
Lokalizacja: ma?opolska

Post autor: zawodzian »

A gdzie ja napisaÂłem, Âże nie moÂżna sie tu wypowiadaĂŚ.

Zapraszam do wspĂłlnego prowadzenia tematu. Tu moÂżna siĂŞ wypowiadaĂŚ na rozmaite tematy, bo to sÂą wiersze i plotki.

NajchĂŞtniej widziaÂłbym tu wasze wiersze.
MoÂżna siĂŞ offtopicowaĂŚ do bĂłlu
zawodzian drogi
zaprasza w swe progi
Marcin
Przyjaciel TVNFakty.pl
Przyjaciel TVNFakty.pl
Posty: 3923
Rejestracja: środa 07 lip 2004, 19:31

Post autor: Marcin »

Nie! Nie mo¿na siê offtopicowaæ do bĂłlu, ale wiersze mile widziane. :]
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Ahrefs [Bot] i 74 gości