#CzasDebaty
: wtorek 30 cze 2020, 14:40
Multimedialna debata przed drugą turą wyborów prezydenckich, która ma odbyć się (wstępny termin) 2 lipca o 19:25. Póki co zgodę na udział wyraził Rafał Trzaskowski, z kolei urzędujący prezydent póki co nie wyraził zdania (stan na 12:30), zasłaniając się zgodą własnego sztabu.
Prowadzącymi mają być:
- Monika Olejnik (TVN24)
- Grzegorz Kajdanowicz (Fakty TVN)
- Andrzej Stankiewicz (onet.pl)
- Marek Kacprzak (wp.pl)
Kilka słów komentarza:
Prezydent Duda powinien się zgodzić na tą debatę, choćby ze względu na szacunek do wyborców. Poza tym przed I turą Rafał Trzaskowski przyszedł na debatę w TVP, choć miał świadomość, że jej zasady będą dalekie od rywalizacji fair. Chciałbym, żeby ta debata rzeczywiście podjęła aktualne i ważne problemy dla Polski i przede wszystkim dotyczyła rzeczywistych kompetencji prezydenta. Gdy usłyszałem listę prowadzących, od razu pojawiła się obawa przed tym, żeby (mimo całego szacunku do Jej dorobku) Monika Olejnik nie zaczęła zbyt ostro "dociskać" pana Dudę, bo wtedy może zadziałać "syndrom męczennika", a pisowscy spin-doktorzy przedstawią to w swoich mediach jako "bezczelny najazd złego TVN-u na najlepszego prezydenta w historii świata", co będzie kolejnym asumptem do prowadzenia dyskusji o nacjonalizacji prywatnych mediów. Jednak w przypadku odmowy udziału prezydenta, cała ta dywagacja traci sens.
Prowadzącymi mają być:
- Monika Olejnik (TVN24)
- Grzegorz Kajdanowicz (Fakty TVN)
- Andrzej Stankiewicz (onet.pl)
- Marek Kacprzak (wp.pl)
Kilka słów komentarza:
Prezydent Duda powinien się zgodzić na tą debatę, choćby ze względu na szacunek do wyborców. Poza tym przed I turą Rafał Trzaskowski przyszedł na debatę w TVP, choć miał świadomość, że jej zasady będą dalekie od rywalizacji fair. Chciałbym, żeby ta debata rzeczywiście podjęła aktualne i ważne problemy dla Polski i przede wszystkim dotyczyła rzeczywistych kompetencji prezydenta. Gdy usłyszałem listę prowadzących, od razu pojawiła się obawa przed tym, żeby (mimo całego szacunku do Jej dorobku) Monika Olejnik nie zaczęła zbyt ostro "dociskać" pana Dudę, bo wtedy może zadziałać "syndrom męczennika", a pisowscy spin-doktorzy przedstawią to w swoich mediach jako "bezczelny najazd złego TVN-u na najlepszego prezydenta w historii świata", co będzie kolejnym asumptem do prowadzenia dyskusji o nacjonalizacji prywatnych mediów. Jednak w przypadku odmowy udziału prezydenta, cała ta dywagacja traci sens.