W listopadzie czy grudniu każdego roku w ofertach stacji benzynowych znajdują się różnego rodzaju paliwa zimowe. Czym się charakteryzują i czy faktycznie korzystnym rozwiązaniem jest ich tankowanie w czasie zimy?
Na polskim rynku wyróżnia się trzy rodzaje środków, których zadaniem jest napędzanie pojazdów. Oczywiście, mowa o benzynie, oleju napędowym oraz gazie. każdy z nich ma swoje mocne i słabsze strony. Zdecydowanie różnią się one od siebie także ceną, ale tym, co je łączy, jest zmiana składu w czasie zimy. Takich działań ze strony koncernów wymagają warunki pogodowe oraz po części prawo.
Najmniej kłopotów jest w przypadku benzyny, gdyż ujemne temperatury wpływają w zasadzie wyłącznie na prężność cieczy. Neutralizacja tego efektu wymaga zaledwie niewielkiej zmiany składników. Podobnie sprawa wygląda przy LPG, gdzie zwiększa się w niewielkim stopniu zawartość propanu. Wpływa to również na cenę gazu, który w tym czasie nieznacznie rośnie.
Największy kłopot jest tradycyjnie z olejem napędowym. Ma on to do siebie, że przy niskich temperaturach wytrąca się z niego parafina, której działanie jest bardzo niekorzystne – zatyka filtr powietrza, uniemożliwia prawidłową pracę silnika oraz niszczy zbiornik paliwa. Korzystnym rozwiązaniem jest stosowanie odpowiednich dodatków do paliwa, tj. tak zwanych depresatorów, które pozwalają na obniżenie temperatury zamarzania cieczy.
Wymaga to jednak odrobiny czasu i skrupulatności, aby przed każdym tankowaniem uzupełnić zbiornik produktem w specjalnie odmierzonej ilości. Trzeba uważać także, aby „nie przedawkować” środka, gdyż może wywołać to efekt przeciwny do zamierzonego. Koncerny oferują zimową wersję oleju napędowego, co jest bez wątpienia dużym ułatwieniem dla właścicieli diesli.
Co ciekawe, brak jest ściśle sprecyzowanych przepisów determinujących skład paliwa, a także odpowiednich sankcji na ich niespełnienie. W Polsce obowiązuje jedynie norma wprowadzona przez Ministerstwo Gospodarki i odnosi się do jakości produktów napędowych oferowanych na stacjach benzynowych.
Dokument wystawiony dla benzyn (PN-EN 228:2005) dzieli rok na trzy okresy klimatyczne: letni (od 1.05 do 30.9), przejściowy ( od 1.03 do 30.04 i od 1.10 do 31.10) oraz zimowy (od 1.11 do ostatniego dnia lutego). W ostatnim z wymienionych sprzedawane paliwo musi mieć jedynie zmienioną właściwość lotności.
Jak wspomniano, w przypadku oleju napędowego (norma PN-EN 590:2005) głównym parametrem określającym skład paliwa jest tzw. TZZF, czyli temperatura blokady zimnego filtra (z ang. CFPP). W przepisach przedstawia ona, jaka jest najwyższa dopuszczona temperatura, w której ciecz o objętości 20 cm3 przepływa przez filtr siatkowy o wymiarach oczek równych 45 µm i przy ciśnieniu 2 kPa w czasie dłuższym niż 1 minuta. Ujmując to prościej, chodzi oczywiście o wspomniane wcześniej węglowodory parafinowe. Ich zadaniem jest zwiększenie zdolności cieczy do samozapłonu.
Warto przyjrzeć się specyfice oleju napędowego. Zgodnie z powyższymi wytycznymi, producenci oferują 3 główne rodzaje olejów dostosowane do poszczególnych okresów. Opierają się one także o dopuszczalną temperaturę TZZF, której wartości przedstawiono w nawiasach:
Wiadomo jednak, że temperatury w Polce czasem spadają poniżej -20°C. Świadomi są tego również dostawcy paliw. Dlatego też na niektórych stacjach dostępny jest tzw. olej arktyczny o temperaturze TZZF aż -30°C.
Więcej informacji o dodatkach do paliw: https://teamtotal.pl/blog/dodatki-do-paliw-czy-to-sie-oplaca.
Odpowiedź jest bardzo prosta – oczywiście, że tak! W większości przypadków jest to wręcz wskazane i niemal konieczne, jeżeli chcesz uniknąć kłopotów związanych z awarią układu napędowego lub paliwowego. Składniki dobierane są w taki sposób, aby zapewnić prawidłowe warunki do pracy jednostki napędowej.
Jeszcze jedna uwaga do każdego posiadacza samochodu z silnikiem diesla – jeżeli tankujesz paliwo zimowe, nie stosuj żadnych dodatków. Preparaty zaprojektowano w taki sposób, aby uzupełniały skład tradycyjnego oleju napędowego, dlatego też nie można używać ich razem z wersją zimową paliwa.